Wiele wysiłku włożono w to, żeby przekonać czytelnika, że ma w rękach raport na temat wiary Polaków – informuje o tym tytuł, liczne dane statystyczne przewijają się przez całą publikację, charakter przekrojowej analizy sugeruje opis zawartości na okładce („Po raz pierwszy spotykamy się z całościową, odważną, a momentami szokującą, oceną stanu wiary w Polsce”). O wiele bliższe prawdy byłoby jednak promowanie najnowszej książki Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego jako po prostu wywiadu rzeki, dzięki któremu mamy szansę bliżej poznać postać i poglądy abpa Józefa Michalika. Odpowiadając na kolejne pytania redaktorów „Frondy”, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski często powraca do osób i zdarzeń, które kształtowały jego opinie. Wyjaśnia, jak z jego perspektywy wyglądały sytuacje, za które był przez wielu krytykowany (np. brak reakcji na doniesienia o przypadkach molestowania przez księdza z Tylawy czy głoszenie w homilii przed wyborami parlamentarnymi z 1993 r., że „katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę”). Ostatni rozdział jest już otwarcie biograficzny. Ale nie jest to zarzut. Wszak, jak w jednym z pytań zauważają autorzy, „w świadomości wiernych biskupi stają się takim brakującym ogniwem w strukturze Kościoła” (s. 55). Nie są tak blisko ludzi jak księża w parafii, nie są też tak znani jak papież. Raport o stanie wiary w Polsce jest pierwszym krokiem, żeby tę lukę wypełnić.
Ogólny obraz samego Kościoła, jaki wyłania się z rozmowy z hierarchą, jest bardzo pozytywny. Główną zasadą organizującą życie wiernych – świeckich i duchownych – powinna być wspólnota. Jak czytamy: „Kryterium oceny gorliwego księdza jest to, czy założył on wspólnotę, czy umie gromadzić wokół siebie ludzi, czy potrafi współpracować ze stowarzyszeniami, czy ma u siebie krąg biblijny lub grupę charytatywną” (s. 83). Podobnie, kiedy omawiana jest kondycja laikatu, arcybiskup docenia zaangażowanie świeckich w organizacje dobroczynne, duszpasterstwa, grupy apostolskie – „dzięki tym inicjatywom wiara nie jest przeżywana samotnie, w czterech ścianach, ale realizuje się we wspólnocie, w relacjach z ludźmi” (s. 106). Nie chodzi tu nawet o skalę zaangażowania, ale jego jakość. Hierarcha wierzy, że prawdziwie religijni ludzie będą dawać świadectwo w swoich miejscach pracy i w życiu społecznym, co powinno owocować kolejnymi nawróceniami. Pod powierzchnią tej idealistycznej wizji rysuje się jednak pewien lęk przed „światem”, przed którego podszeptami przestrzega arcybiskup.
Podszepty świata
Czym dokładnie jest ten „świat”? Prawdopodobnie częściowo chodzi o media, którym ludzie „oddali swoje serca i dusze (…), a teraz trzeba walczyć, żeby nie oddali sumień” (s. 17), być może o państwo, ponieważ „każde państwo ma tendencje totalitarne i próbuje zawłaszczać nie tylko przestrzeń prawa naturalnego, ale wpływać również na wolność naszego sumienia” (s. 138), niewykluczone, że chodzi też o współczesne rodziny, które chciałyby np. świadomie planować liczbę swoich dzieci – według arcybiskupa chęć zapewnienia swojemu potomstwu wykształcenia czy odpowiedniego statusu społecznego nie może usprawiedliwiać stosowania metod NPR (sic!). Każdy z tych elementów jest przykładem złych wpływów współczesnej kultury.