Co to w praktyce oznacza? Wszak w sporze o dopuszczalność aborcji każda ze stron utrzymuje, że chodzi jej o życie: życie kobiet lub życie nienarodzonych dzieci. Jednak w obu przypadkach celem jest ochrona jednego życia kosztem drugiego. Zamiast tego w tekście opublikowanym w poprzednim numerze „Znaku” proponowałam, by na problem spojrzeć z perspektywy idei zakładającej „rozwój każdego człowieka i całego człowieka”. Przyjęcie tej zasady, która w praktyce oznacza szukanie rozwiązań chroniących zarówno życie matki, jak i dziecka, pozwala nam pracować nad budową sprawiedliwej wspólnoty. Zdaję sobie jednak sprawę, że w tym ujęciu źródłem niezgody staje się uznanie podmiotowości poczętego dziecka. O ile bowiem obie strony sporu mogłyby, jak sądzę, porozumieć się co do powyższej idei regulatywnej, o tyle nie mamy pewności, czy zgodziłyby się co do tego, że zygota lub zarodek to człowiek? Czym jest życie, kiedy się zaczyna i kończy, co to jest osoba, należą do najpoważniejszych współczesnych pytań zarówno filozofii, jak i medycyny oraz innych nauk przyrodniczych. Wielu ludzi znajduje jednoznaczną odpowiedź: życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia. Jednak są też i tacy, którzy po głębokim namyśle uznają, że życie jako życie ludzkie zaczyna się później. Czy rozbieżność w tym względzie pozbawia nas możliwości rozstrzygnięcia tej kwestii na poziomie praktycznym? Jeżeli nie jesteśmy w stanie uzgodnić wspólnego stanowiska w kwestii początków życia, to wątpliwości należy rozstrzygać na rzecz potencjalnej osoby. Innymi słowy, jeżeli nie mamy pewności, czy zarodek jest człowiekiem, powinniśmy postępować tak, jakby nim był. Ten argument powtarzają też przedstawiciele środowisk niereligijnych. Jacek Kuroń w dyskusji na temat dopuszczalności aborcji podkreślał, że jeśli nie ma pewności, czy istota, która rusza się za drzewami to zwierzę czy człowiek, myśliwy nie może strzelać. Jeżeli nie mamy pewności, jaka jest natura zarodka, to traktujmy go tak, jakby był człowiekiem. Budowanie społecznego porozumienia odnośnie tak złożonych kwestii jest zadaniem niezwykle trudnym. Jednak szukanie płaszczyzn, na których rozmowa staje się możliwa, jest konieczne, jeśli mamy współtworzyć wspólnotę