Przemysław Czapliński: W naszej dyskusji rozdzieliły się dwie rzeczy. Pojawił się wątek rynkowy, polskiej publiczności, która nie kupuje fikcji, i wątek, od którego wyszliśmy, tj. pisarzy, którzy nie chcą pisać.
Jacek Dukaj: Ale te wątki są powiązane, bo jeżeli rynek jest tak płytki, że w ogóle nie ma „ssania”, to pisarz nie tylko nie sprzeda, ale i nie napisze.
P.CZ.: W związku z tym chciałbym zadać inne pytanie: jak w świetle własnych doświadczeń oceniacie Państwo zjawisko niechęci do polskiej fikcji w perspektywie 20 lat? Czy postawa ta wyłoniła się w ciągu ostatniej dekady czy wcześniej? Pytam, bo jestem przekonany, że ma ona uwarunkowania historyczne. Na chwilę wrócę do tekstu Wita Szostaka. Hasło wyjściowe autora brzmi: „Polska obok powieści”, co można rozumieć na trzy sposoby. Pierwszy: Polska nie jest przedstawiana przez naszą powieść; drugi: polska publiczność nie czyta (polskiej) powieści; trzeci: polska kultura sytuuje się obok kultury powieściowej – ważnej dla Niemiec, Francji czy Anglii. Właśnie trzecie znaczenie wydaje mi się istotne dla omawianej przez nas niechęci do fikcji. W Europie Zachodniej powieść towarzyszyła narodzinom i rozwojowi mieszczaństwa, i stanowiła podstawę samoświadomości tej klasy. Była wyrazem wiary w możliwości poznawcze i zdolności społeczne człowieka. U nas, poza krótkim okresem wyznaczanym przez powieści Prusa, była raczej narzędziem nieufności do klas dominujących. Istotnym weryfikatorem wartości prozy stawało się doświadczenie słabszych. Albo nawet – doświadczenie jednostkowe, osobne, kwestionujące wiarygodność poznania i sensowność społeczeństwa. To zbliża w polskiej kulturze prozę fikcyjną do niefikcyjnej.
J.D.: Dodałbym jeszcze jedną obserwację, a mianowicie możliwość zaobserwowania struktury wartościowań objawiającej się w hierarchiach różnych nagród literackich. I to, ogólnie mówiąc, i z prawej, i z lewej strony. Bo zarówno Nagroda Literacka im. Józefa Mackiewicza, jak i Nagroda Literacka Nike to jeden worek, do którego się wrzuca eseje, biografie, dramaty, poezje, powieści itd. I w tym momencie powstają doskonałe warunki dla ujawnienia się tej predylekcji do doważania non-fiction. A mianowicie gdy mamy nawet doskonale napisaną kompletną fikcję powieściową, a obok tego bardzo poważną książkę historyczną dajmy na to o dziejach Żydów pognębionych na takich czy innych pograniczach, albo nową książkę Grossa, albo autobiografię jakiegoś naszego mistrza, to ta polska fikcja, nawet najlepsza, z góry stoi na straconej pozycji.
P.CZ.: Ale historia Nike świadczyłaby przeciwko temu, o czym mówimy, bo zaczyna się od nagrody przyznanej Myśliwskiemu za Widnokrąg…
Wit Szostak: …co jest bardzo znamienne, właśnie w przypadku Nagrody Nike, bo gdy ona powstawała, to wszystkie anonse zapowiadały niejako, że powstaje nagroda za polską powieść. I teraz powstaje pytanie: ile powieści wygrało Nike?