Po zakończeniu wojny liczne odtworzone po Zagładzie organizacje żydowskie oferowały pomoc osobom, które udzieliły schronienia ukrywającym się Żydom. Wśród ratujących, którzy zmożeni biedą, brakiem pracy i chorobą zwrócili się o takie wsparcie, znajdowało się wiele kobiet. Listy wysyłane tuż po wojnie do tych organizacji, m.in. do American Jewish Joint Distribution Committee (JOINT) i Centralnego Komitetu Żydów w Polsce (CKŻP), stanowią dziś jedno z głównych źródeł informacji na temat bohaterskiej działalności ratujących kobiet. Listy te były pisane zarówno przez ratujących, jak i uratowanych Żydów oraz ich rodziny – ocalałych w Związku Radzieckim, którym udało sie powrócić do kraju i żyjących za granicą, głównie w Palestynie/Izraelu. Dzięki tym materiałom, uzupełnionym o wspomnienia i inne dokumenty osobiste, mamy dziś szansę nie tylko poznać szczegóły przypadków ratowania polskich Żydów, lecz także zrozumieć emocje i motywy kierujące kobietami, które zdecydowały się udzielić takiej pomocy, a tym samym poznać głębiej tak ważne subiektywne aspekty aktów ratowania Żydów. Losy ratujących kobiet możemy potraktować również jako polemikę z powszechnym ujmowaniem polsko-żydowskiej wojennej historii, w której pomocy Żydom udzielała rzekomo większość Polaków, oraz z mitem rycerskiego zachowania mężczyzn-Polaków, którzy nad wyraz często – jak wynika z wielu relacji – nie pochwalali działalności swoich żon, sióstr, ciotek czy sąsiadek i znajomych. Co więcej, w wielu listach i innych dokumentach znajdujemy zapisy o przypadkach fizycznego i psychicznego znęcania się nad nimi z tego powodu. W najgorszej sytuacji pod tym względem znajdowały się kobiety niezamężne. Kobiety ratujące Żydów były także zastraszane i znieważane przez inne Polki nie akceptujące podejmowanych przez nie działań. Stanowczość, spryt i cięty język czasem jednak wystarczały, by uciszyć zarówno przeciwników, jak i przeciwniczki pomocy Żydom.
Kim były kobiety ratujące Żydów?
Wiele spośród pomagających Żydom kobiet pochodziło z niższych klas społecznych, a ich działalność była pochodną przedwojennych przyjaźni lub pozytywnych zawodowych i społecznych związków z żydowskimi pracodawcami. Nianie, kucharki, gosposie wyróżniały się w tej grupie niezmienną lojalnością i altruizmem.
Kobiety ratujące Żydów były poddawane ogromnym naciskom natury tak społecznej, jak i psychologicznej. Niektóre, uciekając przed wrogością sąsiadów, szukały anonimowości i bezpieczeństwa na wsi lub przeciwnie w dużych miastach, w których nikt ich nie znał.
Jedna z nich, Stanisława Bussoldowa (Bussold), opisuje, jak to wraz z kilkumiesięczną żydowską dziewczynką musiała opuścić swoje mieszkanie w Warszawie, by uciec przez pogróżkami sąsiadów. Bussoldowa, nosząca podczas wojny pseudonim „Adela” ściśle współpracowała z Ireną „Jolantą” Sendlerową i wraz z nią należała do Rady Pomocy Żydom „Żegota”. Małą dziewczynką wywiezioną wówczas z Warszawy była zaś Elżbieta Kopells, dziś nosząca nazwisko Ficowska – działaczka społeczna często wypowiadająca się publicznie na temat dzieci uratowanych z Zagłady, a w latach 2002–2006 przewodnicząca Stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu” w Polsce.