Z Burcu, Ecem i Gözde – studentkami z Izmiru, siedzę już dobrych kilka godzin i wysłuchuję ich frustracji. Dwie pierwsze aktywnie działają na forach internetowych poświęconych problemom kobiet. „Zostałam dotkliwie pobita przez męża, bo nie chciałam mu wyprasować koszuli”, „Znęcał się nad moją córką, bo założyła szpilki” – w anonimowej sieci kobiety szukają wsparcia, którego nie mogą otrzymać od najbliższych. W Turcji kobieta, wychodząc za mąż, staje się poniekąd własnością mężczyzny, a jej rodzina przestaje mieć na jej życie wpływ. Burcu i Ecem mają już takich przypadków dość. Nie chcą żyć w kraju, w którym kobiety traktuje się jak osoby drugiej kategorii. Choć już od lat 20. XX w. w Turcji obowiązuje nowoczesny kodeks cywilny gwarantujący równe prawa dla kobiet (m.in. przy rozwodzie, w zakresie dziedziczenia czy dostępu do edukacji), wciąż trudno o jego przestrzeganie. Sytuacji nie poprawia obecny premier Turcji i lider partii AKP Recep Erdoğan, słynący z silnie konserwatywnych poglądów. Dał im wyraz np. podczas międzynarodowego zjazdu organizacji kobiet w 2010 r. w Stambule, gdzie powiedział, że nie wierzy w równość kobiet i mężczyzn. Jak stwierdził, obie płcie nie są sobie równe już od momentu stworzenia i mogą się jedynie nawzajem dopełniać. Kolejne kontrowersje w środowisku tureckich organizacji wzbudził komentarzem, iż Turczynki powinny rodzić co najmniej troje dzieci. Niepokojące dla mniej tradycyjnych obywatelek są również próby przywrócenia prawa do noszenia chust na uniwersytetach. Tureckie organizacje pozarządowe alarmują od lat, że za rządów partii AKP doszło do obniżenia standardów ochrony praw kobiet. Teraz może to być jeszcze trudniejsze – Erdoğan podjął decyzję o likwidacji Ministerstwa Kobiet i Rodziny na rzecz Ministerstwa Rodziny i Spraw Społecznych.
Nowocześni inaczej
Mówi się, że wśród młodych zachodzą pozytywne zmiany. Studenci wyglądają na otwartych i wydaje się, że daleko im do konserwatywnych dziadków. Chodzą z dziewczynami na imprezy, dyskutują z koleżankami o polityce. Czasami jednak rozmowni inteligenci zmieniają swoje oblicze. Burcu miała takiego przyjaciela – pewnego dnia zadzwonił do niej z krzykiem, że zabije swoją dziewczynę, bo go zostawiła. A tureccy mężczyźni nie znoszą, gdy „ich własność” odchodzi. Udało się go powstrzymać dzięki interwencji Burcu, która porozmawiała z jego ojcem. Sprawa komplikuje się, gdy chłopak pochodzi z konserwatywnej rodziny. Wtedy jego zachowanie może spotkać się wręcz z aprobatą.
Burcu, Gözde i Ecem lawirują między rodzinną tradycją a nowoczesnością. Gözde starannie ukrywa przed rodzicami to, że ma chłopaka. Dziewczyna powinna najpierw skończyć studia, a potem dopiero myśleć o uczuciach. Tym bardziej że niekontrolowane porywy serca mogą skończyć się w łóżku, a tego przed ślubem rodzina nie chce.