Nie znaliśmy daty rozpoczęcia konklawe, ani nie wiedzieliśmy, ile czasu zajmie biskupom wyłonienie następcy św. Piotra, czy zostanie on wybrany z grona kardynałów, czy też – co przecież dopuszcza konstytucja apostolska Universi Dominici Gregis o wakacie Stolicy Apostolskiej i wyborze biskupa Rzymu promulgowana przez Jana Pawła II w 1996 r. – będzie jednym z niższych rangą kapłanów? Te wszystkie niewiadome nie są jednak przeszkodą do podjęcia refleksji nad przyszłością Kościoła oraz nad wyzwaniami, z którymi przyjdzie się zmierzyć kolejnemu papieżowi. Co więcej, ów stan zawieszenia, kiedy to nasze myśli nie koncentrują się jeszcze na konkretnym nazwisku, a nasza perspektywa nie jest zaciemniona przez spekulacje dotyczące pierwszych decyzji nowego papieża, jego poglądów i preferencji personalnych, pozwala w bardziej wyrazisty sposób dostrzec stan Kościoła A.D. 2013. Skąd ta pewność? Powodów ku temu jest kilka, i to właśnie one legły u podstaw decyzji o podjęciu tematu przyszłości Kościoła w tym właśnie numerze „Znaku”. Najważniejszym jest przekonanie, do którego dochodzimy, patrząc na Kościół z perspektywy wielkich syntez historycznych. Otóż widzimy wówczas, że odpowiedź na pytanie, jakiego papieża potrzebuje dziś Kościół, nie zależy przede wszystkim od bieżących kalkulacji. Wielcy papieże, niezależnie od tego, w jakim czasie przychodziło im kierować Kościołem, w umiejętny sposób łączyli trzy cnoty: dążenie do świętości życia, które owocuje postawą ewangelicznego radykalizmu, mądrość i ogromną wiedzę teologiczną, które pozwalają w odważny i głęboki sposób mierzyć się z nowymi pytaniami, oraz polityczną zręczność, na którą m.in. składają się realizm i takt, ułatwiającą kierowanie instytucją, która – o czym nie można zapominać – ma również ogromne polityczne znaczenie. Problemy, z którymi zmaga się dziś Kościół, niewiele różnią się od tych, z którymi zmagał się w poprzednich wiekach: przedkładanie tego, co pochodzi z ciała, nad to, co rodzi duch, brak zaufania, wzajemnej miłości, oddania, służby, nieuczciwość, chciwość, egoizm… Co zatem się zmienia? Tym, czego przede wszystkim oczekujemy od nowego papieża, jest umiejętność szukania źródłowych, a nie powierzchownych, dróg rozwiązywania tych problemów. Gdzie i jak ich szukać? Po pierwsze, i przede wszystkim, na kartach Ewangelii. Po drugie, wyciągając wnioski z historii Kościoła. Po trzecie, trafnie rozpoznając kondycję ludzką i tzw. znaki czasu. Po czwarte, last but not least, wsłuchując się w głos ludzi wierzących i obdarzając ich zaufaniem. Bez tego próżna jest wiara, że to my wszyscy, zjednoczeni z Chrystusem, jesteśmy Kościołem! Wierzymy, że na Stolicy Świętego Piotra zasiadł papież, który dla wszystkich ludzi dobrej woli będzie wiarygodnym świadkiem Chrystusa.
Chcesz przeczytać artykuł do końca?
Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.