W niniejszym eseju chciałbym przeanalizować niektóre aspekty znaczenia terminu „humanizm” – czego dotyczył on w przeszłości i co za tym słowem stoi dzisiaj. W sposób szczególny mam zamiar skupić się na wzajemnych relacjach między wielokrotną zmianą miejsca pracy i zamieszkania a humanizmem – faktem społecznym z jednej strony, kulturowym ideałem z drugiej. Wydaje się, że nie mają one ze sobą nic wspólnego, jednak zamierzam wykazać, że jest inaczej: u zarania ery nowożytnej umiejętność radzenia sobie w sytuacji przemieszczenia stanowiła istotną część programu humanistycznego i – jak pokażę – jest nią nadal, choć na innych warunkach. W świecie człowieka mobilnego – imigrantów ekonomicznych i uchodźców politycznych w szczególności – dawny humanistyczny ideał może być pomocny w nadawaniu życiu odpowiedniej formy.
Baruch Spinoza to filozof humanista przychodzący na myśl w pierwszej kolejności jako ten, który doświadczył owego związku bezpośrednio. Oskarżony o herezję – naruszanie zasad judaizmu – został wygnany z Amsterdamu. Począwszy od XIII w., również wielu chrześcijan było prześladowanych za to samo rzekome przestępstwo. Jednym z wielkich chrześcijańskich pobratymców Spinozy był filozof humanista Giovanni Pico della Mirandola, żyjący w latach 1463–1494, młodszy syn pośledniej rodziny szlacheckiej, najpierw za herezję wygnany z Włoch do Francji, następnie za herezję więziony. Do Florencji powrócił dzięki protekcji Wawrzyńca Wspaniałego (Medyceusza) i tamże zmarł. To właśnie Mirandola pierwszy jasno wskazał na związek pomiędzy przemieszczaniem się a programem humanizmu. Jego znakiem rozpoznawczym było zdanie: „Człowiek jest twórcą samego siebie”, które pojawiło się w krótkim eseju Mowa o godności człowieka, napisanym, jak się dziś przyjmuje, kiedy Mirandola przebywał w więzieniu. Filozof przedstawia Boga jako „Ojca najwyższego i Budowniczego [, który] zgodnie z zasadami tajemnej mądrości stworzył (…) widzialny dla nas boski dom świata”. Jednak Bóg, którego Mirandola nazywa Najwyższym Rzemieślnikiem, stworzył potem rodzaj ludzki jako „dzieło nieokreślone w formie”. Filozof wyobraża sobie Boga Kreatora mówiącego do Adama – swojego niedokończonego stworzenia – w ten sposób: „co do ciebie zaś, zawierzyłem cię własnej twej ocenie, która pozwoli ci określić własną naturę”. Słowa te miały dla filozofa osobiste znaczenie – jako człowiek zmuszony do zmiany miejsca bytowania musiał wymyślić swoje życie od nowa.
Czy zatem mamy wolność robienia czegokolwiek i zostania kimkolwiek zapragniemy? Swobodę i niewymuszoność u kresu życia? Mirandola dobitnie odrzucił tę możliwość. Niedookreślone w chwili urodzenia istnienie ludzkie musi odnaleźć w swym życiu harmonię; osoba powinna dążyć do osiągnięcia spójności. W humanizmie renesansowym to poszukiwanie oznaczało godzenie sprzecznych idei antycznych przez budowanie pomostów między mentalnością helleńską i chrześcijańską; w filozofii samego Mirandoli oznaczało poszukiwanie zgody, jedności mimo odmienności, jak filozofowie powiedzieliby dzisiaj – odkrywanie jedności pośród różnicy. Dwa wieki później Spinoza wyrastał właśnie z takiego rozumienia humanizmu.