Marta Duch-Dyngosz: Kultura picia alkoholu ma w Polsce swoją historię. Gdy wznosimy toast: „Strzemiennego!”, odwołujemy się do jednego ze zwyczajów staropolskiej gościnności – kieliszkiem wódki żegnano dworskich gości. Czy alkohol zajmuje wyjątkowe miejsce w naszej kulturze?
Krzysztof Zamorski: Zacznijmy od tego, że nie ma cywilizacji człowieka bez alkoholu. Europę możemy wyraźnie podzielić na dwie strefy kulturowe: wina i piwa. Polska, leżąc na północy kontynentu, wpisuje się w tę drugą strefę. Właściwie do czasów nowożytnych piwo i miód stanowiły dwa najpopularniejsze trunki w naszym państwie. Trzeba zaznaczyć, że były one po prostu ważne w życiu codziennym. Nie znano wówczas herbaty ani kawy. Posiłki spożywano, popijając piwem bądź miodem. Miód służył do przygotowania rozlicznych potraw. Dziś przypuszczamy, że Słowianie potrafili sycić go w sposób nieprawdopodobny, uzyskując wysokoprocentowy trunek.
Skąd zatem wzięła się wódka?
Technologię produkcji wódki opanowano najprawdopodobniej na początku V w. Jako lekarstwo znali ją dobrze Arabowie. Do Europy trafiła w czasie wypraw krzyżowych. Była to wódka wytwarzana z owoców; przykładem może być znana już w XII w. włoska grappa – destylat na bazie wytłoków i pestek winogron.
Do Polski wódka przybyła z Niemiec, w których to najprawdopodobniej w XIV w. opanowano technologię produkcji tego trunku na bazie zbóż. Zwano ją tam „wodą życia” (aqua vita – polska okowita), wierząc w jej lecznicze właściwości i przypisując wódce dar przedłużania życia.
Nazwa „wódka” pojawi się w polskim słownictwie stosunkowo wcześnie, bo już na początku XV w. Upowszechni się jednak dopiero w XVI stuleciu.
Musimy też pamiętać, że w języku staropolskim mówiono na nią „gorzałka”. Źródłosłów jest związany z technologią jej wytwarzania – „w gorzelni”, jednakże w Encyklopedii staropolskiej Zygmunt Gloger za polskim pisarzem gospodarczym XVII w. Jakubem Haurem przytacza inne wyjaśnienie. Trzeba przyznać, że nie można odmówić Haurowi fantazji. Pewien człowiek miał się jakoby bawić paleniem gorzałki. Zajęcie to tak go wciągnęło, że utracił hamulce w spożywaniu tego płynu. Przez zbyteczne zażywanie wódka miała się w nim zająć, przez co zgorzał – stąd i nazwa. Wspomniany Gloger wymienia znane w epoce staropolskiej różne gatunki wódki, m.in.: alembikowa, szumówka, wódki zaprawiane – korzenna, alkiermesowa, cynamonka, karolkowa (czyli kminkówka), piołunówka, białomorwówka, cytwarowa, kurdybanowa, na tatarak nalewana i konwalię, goździkówka itd.
Jak to się stało, że ten mocny napitek zyskał tak wielką przychylność polskiego społeczeństwa?
Kwestię spożywania alkoholu musimy widzieć w relacji do kultury oraz historii społecznej i gospodarczej. W Polsce wódka upowszechni się w II połowie wieku XVII, stając się w ciągu XVIII w. podstawowym obok piwa produktem przetwórstwa rolnego naszych folwarków. W zasadzie nie ma folwarku bez browaru i gorzelni. Jak to się stało?