Kiedy 19 listopada słowacki prezydent odwiedził polski Jurgów, nawet nie wiedział, że kilka kilometrów dalej wichura zmienia Tatry – Tomasz Dzurila wspomina wieczór sprzed dekady, stojąc za przedwojennym kontuarem w chacie „Murań” w Podspadach.
Podspady to przysiółek w północnym zakątku słowackich gór, u zbiegu dróg z Polski. Te skaliste ziemie przez niemal pół wieku należały do Christiana Hohenlohe. Kiedy niemiecki książę nabył dobra jaworzyńskie, w tym Podspady, północna część posiadłości przylegała do granicy rozdzielającej Węgry i Galicję. U schyłku jego życia o przynależność tych ziem spierały się już Polska i Czechosłowacja. Miejscowi nazywali Hohenlohego „grofem” i w ten sam sposób mówi się o nim do dziś.
„Murań” to dawna karczma „grofa”, a jej dzisiejszy właściciel pełni funkcję kronikarza Tatr Jaworzyńskich i nasłuchuje głosów z obu stron granicy. W ponadstuletniej gospodzie zbierają się przecież ludzie z południa i północy.
*
W czwartek 18 listopada 2004 r. gwałtowne wichury przeszły nad Polską, zabijając siedem osób. Przez cały piątek zimne, ciężkie, wilgotne masy powietrza napływały w Tatry. Zgromadzone na wąskim obszarze północnych dolin, runęły na cieplejsze słowackie zbocza, w porywach osiągając prędkość 230 km/h.
„Ile drzew zwaliła Veľká Kalamita [Wielki Kataklizm]? Szacujemy ponad 2 mln kubików drewna, czyli zapewne 2–3 mln drzew” – mówi Jan Marhefka, odpowiedzialny za opiekę nad lasami w TANAP-ie (Tatranský Národný Park), słowackim odpowiedniku Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Huragan wykarczował pas o szerokości 3 km i długości aż 40 km wokół głównej trasy samochodowej słowackich Tatr, zwanej „Drogą Wolności”. Już po trzech kwadransach wichury z tonących w zieleni miejscowości otworzył się widok na góry oraz na leżącą niżej dolinę Popradu. „Śmiejemy się w domu, że od tego wieczora w Tatrach wreszcie zobaczyliśmy Tatry” – opowiada Dzurila, dolewając do szklanki horec, mocny, gorzki alkohol. „Co gorsza, od 10 lat widzimy ich coraz więcej. Cała droga z południowej na północną stronę gór została ogołocona z lasu i niestety, TANAP na tym nie poprzestanie”.
*
Dawniejszej historii polskich, z rzadka zasiedlonych gór nie sposób porównywać z losami słowackiego Podtatrza. „To była cywilizacyjna przepaść. U nas poza Nowym Targiem mieliśmy już tylko wioseczki, a tam mieszczaństwo w Kieżmarku, Białej Spiskiej czy Popradzie” – wylicza Michał Jagiełło – pisarz, badacz Słowacji i Tatr, były szef TOPR-u, a w latach 1989–1997 wiceminister kultury.
Najwyższe tatrzańskie szczyty leżą nad doliną Popradu kolonizowaną od średniowiecza przez Niemców, i to właśnie oni, wraz z Węgrami, zagospodarowywali w XIX w. dzikie dotąd tereny. Założono uzdrowiskowe miejscowości: Smokowiec, Tatrzańską Łomnicę, Szczyrbskie Jezioro. Z kolei miasta Martin i Rużomberok, znajdujące się na zachód od Tatr, były ważnymi ośrodkami odrodzenia narodowego Słowaków.