fbpx
Robert M. Rynkowski Styczeń 2015

Puzzle dogmatyczne

Bo czy potrafilibyśmy krótko powiedzieć, w co, jako chrześcijanie, wierzymy? Prawdopodobnie mielibyśmy z tym problem, gdyż częstokroć nasza wiara jest niczym częściowo ułożone puzzle: tu taka prawda wiary, tam inna…

Artykuł z numeru

Wolność od/do religii

Wolność od/do religii

Do czego człowiekowi wierzącemu mogłaby się przydać teologia dogmatyczna – jedna z dyscyplin teologicznych o obcobrzmiącej nazwie i posługująca się raczej niewiele mówiącymi pojęciami, np. substancji, istoty, natury, osoby, hipostazy, relacji? Jeśli nawet ktoś byłby w stanie przebrnąć przez teologiczne zawiłości, to czy nie ma racji internauta Drabiniasty: „Najważniejsza jest osobista relacja z Chrystusem. I różne dzieła teologów często przeszkadzają w tym. Należy zadać sobie pytanie: Czy teologia jest niezbędna do mojego zbawienia? Odpowiedź zdeterminuje nasze wybory. Bóg pojawia się w sercu i umyśle dzięki osobistej relacji z Nim, a nie dzięki teoriom Augustyna, Tomasza z Akwinu, Antonio Rosminiego czy Hansa Ursa von Balthasara?”1.

To wątpliwość tym bardziej uzasadniona, że teologię dogmatyczną – zgodnie z pierwszym słownikowym znaczeniem słowa „dogmatyczny” – można widzieć jako taką, która jest bezkrytyczna wobec twierdzeń wiary i tylko w jakiś sposób je powtarza. Gdyby jednak tak było, niepotrzebna okazałaby się watykańska Kongregacja Nauki Wiary i upomnienia kierowane do niektórych teologów, prowadzące czasem do odebrania tzw. misji kanonicznej, czyli prawa do nauczania w imieniu Kościoła. Nawet wielkich teologów XX w., których działalność przyczyniła się do zwołania Soboru Watykańskiego II a nauczanie wywarło znaczny wpływ na ojców soborowych, dotykały takie sankcje: Yvesa Congara, zsyłanego z Francji do Jerozolimy i Anglii, Hansa Künga, eksperta soborowego, w 1979 r. pozbawionego misji kanonicznej, m.in. za wypowiedzi na temat nieomylności papieża, Edwarda Schillebeeckxa, jedynie zwykłego doradcy biskupów holenderskich na soborze, Karla Rahnera, którego dzieła były obłożone uprzednią cenzurą, zawieszoną dopiero po soborze. Dogmatyka jest więc wobec prawd wiary jak najbardziej krytyczna, co znaczy, że poszukuje ich zrozumienia, zgodnie ze średniowiecznym określeniem teologii (Anzelm z Canterbury): fides quaerens intellectum („wiara poszukująca zrozumienia”). Nie jest bowiem zadaniem teologa podważanie dogmatu, ale jego zrozumienie, co wiąże się z wykluczeniem niewłaściwego pojmowania prawdy, również w teologii. Teolog wie, że dogmat to „przyjęcie boskiej prawdy ku niej prowadzące” (Tomasz z Akwinu), a więc kryje się za nim Rzeczywistość, o której on mówi, czyli Rzeczywistość znacznie przekraczająca naszą zdolność rozumienia. Mimo że ograniczone, jest to jednak zrozumienie.

Problem jeszcze bardziej się komplikuje, gdy teologię dogmatyczną, zgodnie z drugim słownikowym znaczeniem słowa „dogmatyczny”, rozumiemy jako naukę o dogmatach wiary, pojmowanych jako prawdy wiary. W wersji szkolnej podzielona jest ona np. na takie traktaty: wstęp do teologii (czyli jak uprawiać teologię), trynitologię (traktat o Trójcy Świętej), chrystologię (traktat o Jezusie Chrystusie), pneumatologię (traktat o Duchu Świętym), mariologię (traktat o Maryi), eklezjologię (traktat o Kościele), charytologię (traktat o łasce), kreatologię (traktat o stworzeniu), eschatologię (traktat o rzeczywistości ostatecznej).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się