Firmy Piotra Puldziana Płucienniczaka to jedno z ostatnich wydawnictw Rozdzielczości Chleba, hubu wydawniczego umieszczonego przez krakowskich badaczy pola literackiego w samotnym kąciku wykresu ilustrującego strukturę pola wydawców w Polsce (Literatura polska po 1989 roku w świetle teorii Pierre’a Bourdieu. Raport z badań, s. 97). Umiejscowienie Rozdzielczości Chleba oznacza, że spośród wszystkich polskich wydawnictw jest najmniej zorientowana na przychody ze sprzedaży, nagrody literackie, publikację bestsellerów, konsekrację, akumuluje jedynie kapitał symboliczny, rezygnując z kapitału ekonomicznego, i najbardziej interesuje ją poezja. Mimo wyjścia Rozdzielczości z epoki cyberżulerstwa (Nośnik #3: Cyberżulerstwo, https://rozdzielchleb.pl/nosnik-3-cyberzulerstwo/) radykalny, lewy dolny róg wykresu jest wciąż zarezerwowany tylko dla niej. Kolektyw działa według trzech zasad – braku miejsca (rezygnacji z osobowości prawnej, fizycznej siedziby, której utrzymywanie generowałoby koszty, i aplikowania o wnioski, które mnożyłoby biurokrację i wpływały na tematykę publikacji); absolutnej digitalizacji (wszystkie publikacje są udostępniane w sieci w celu spłaszczenia hierarchii w kulturze, umożliwienia pełnego dostępu wszystkim uczestnikom i odejścia od figury autora) oraz populizmu (kolektyw stawia na łatwość dostępu do utworów, ich użyteczność, prosty przekaz i zawarcie głębszej myśli wewnątrz dzieła). Rozdzielczość Chleba, jako producentka cyberpoezji, przekłada zasady środowiska programistycznego – gdzie podstawą funkcjonowania są kolektywna praca, pobieranie, kopiowanie i przetwarzanie danych, eksperyment i porażka – na obieg literatury.
Analizowany tom zawiera nie tylko leksykon innowacyjnych słów oznaczających firmy stworzone przez polskich przedsiębiorców. Poprzedzają go dwa teksty, pierwszy: Co to są firmy, krótki, od autora, opisujący produkt, który czytelnik ma przed sobą, i drugi, napisany przez Pawła Swobodę, pt. Firmonimy – wprowadzenie do Firm będący bardzo ciekawą analizą socjolingwistyczną zjawiska, które przykuło Płucienniczaka do komputera na długie miesiące. We wstępie Puldzian objaśnia, jak wyselekcjonowana została lista wyjątkowych firmonimów – autor pobrał nazwy przedsiębiorstw z ogólnodostępnej bazy, dalsze operacje na danych przeprowadził w języku programowania R. Na początku odrzucił nazwy wielowyrazowe, połączone myślnikiem, następnie usunął słowa już istniejące, występujące w słownikach polskim, angielskim i niemieckim, wyeliminował nazwiska, a potem ręcznie sprawdził wyniki działania algorytmów (Puldzian udostępnia kod będący częścią publikowanego dzieła: http://github.com/puldzian/firmy). Alfabetyczna lista uzupełniona jest o specjalny Aneks, w którym znajdują się firmy z końcówką -pol. Ostatecznym wynikiem „kodzenia” jest selekcja następujących nazw firm – podaję przykłady z przypadkowej strony: Destroit, Destypol, Desygne, Deśra, Detalex, Detalia, Detalion, Detalpol, Detaltrans, Detan, Detar, Dete. Nawet ta malutka próbka uruchamia w czytelniku machinę myślową: czym zajmują się te firmy, kto je założył, co kierowało twórcami nazw i dlaczego te właśnie poetyckie twory bez trudu rozpoznajemy jako nazwy firm? I tu Firmy stają się „książką o uczuciach”: Płucienniczak jako doktor socjologii obeznany z raportami dotyczącymi funkcjonowania polskich przedsiębiorstw nie wierzy w biznesowy sukces, dlatego zwraca uwagę na wartość samego słowa jako wkładu założycieli firm w naszą cywilizację i przykładu innowacji. Przez wydanie firm w formie książkowej chce nadać im historyczną wartość. Analiza nazw firm z perspektywy badań literackich jest próbą pochylenia się nad pojedynczymi słowami, za którymi skrywają się trud codziennej, mozolnej pracy polskich przedsiębiorców, problemy z utrzymaniem się na rynku, konkurencją w branży i podatkami.