fbpx
Marcin Nowak listopad 2011

Sacrum na kliknięcie?

Za pośrednictwem Internetu można dziś uczestniczyć we mszy świętej, odmawiać modlitwy, a nawet przyjmować wirtualne sakramenty. Sieć coraz wyraźniej odpowiada na potrzebę przynależenia do wspólnoty wierzących. Czy współczesna duchowość może całkowicie przenieść się do cyberprzestrzeni?

Artykuł z numeru

Jak odmienić Polskę?

Jak odmienić Polskę?

W dyskusji na temat wpływu Internetu na życie współczesnego człowieka zarysowują się dwa poglądy krańcowe i jeden starający się pogodzić sprzeczne stanowiska. Krańce wyznaczają z jednej strony cyfrowi entuzjaści, z drugiej – cyfrowi pesymiści.

Cyfroentuzjaści są przekonani o ogromnych możliwościach, jakie stwarza Internet. Jest on dla nich realizacją odwiecznej tęsknoty za pełnią wolności i emanacją egalitarnego społeczeństwa. Sieć w ich opisach jawi się jako przestrzeń kształtująca ludzką wyobraźnię, miejsce, w którym mogą spotkać się ludzie o różnym społecznym czy kulturowym pochodzeniu. Wydaje im się oczywistością, że Internet pokonuje wszelkie podziały, jakie dotychczas funkcjonowały w społeczeństwach.

Dla cyfropesymistów nie jest to tak oczywiste. Charakterystyczne dla przedstawicieli tego środowiska jest przekonanie o negatywnych konsekwencjach nadmiernego przebywania w cyberprzestrzeni. Rzeczywistość cyfrowa „rozmiękcza” osobowość współczesnego człowieka, a tym samym uderza we wspólnotę – przekonują. Internet jest dla nich zbiorem wyobcowanych jednostek niezdolnych do budowania więzi z innymi, wchodzących w przypadkowe, krótkotrwałe i powierzchowne kontakty. Ta iluzja relacji międzyludzkich – ich zdaniem – ogranicza kontakty realne, a w konsekwencji osłabia tradycyjne więzi społeczne.

Podobne podejście uwidacznia się także w poglądach na relację między Internetem a religią. Tutaj również mamy z jednej strony przedstawicieli stanowiska opowiadającego się za całkowitym przeniesieniem religii do Internetu, z drugiej natomiast tych, którzy uważają, że te dwie rzeczywistości są na tyle od siebie różne, iż mówienie o jakiejkolwiek relacji pomiędzy nimi to niedorzeczność.

Trzecią grupę stanowią cyfrorealiści, czyli ci, którzy Internet traktują jak każde inne narzędzie, mają świadomość jego możliwości, ale i ograniczeń. Internet jest dla nich skutecznym środkiem, którego przydatność wyczerpuje się jednak między innymi w przypadku sakramentów. Jest to granica, której nie potrafią i nie chcą przekroczyć.

Różnorodność form obecności religii w rzeczywistości wirtualnej jest ogromna. Rozróżnienie na „religię w sieci” (religion online) oraz „sieciową religię” (online religion) autorstwa Christophera Hellanda, prezentowane już we wrześniowym numerze „Znaku” w tekście Pauli Płukarskiej Religijny Internet  w Polsce – hierarchiczny i interaktywny? pozwala nieco uporządkować te niebywale bogate zjawiska.

„Nierealna” wspólnota

Z „sieciową religią” mamy do czynienia tam, gdzie umożliwia się użytkownikom Internetu przynależność do społeczności wirtualnych pozwalających na praktykowanie danej religii. Są to wszystkie te miejsca, które ułatwiają wchodzenie w kontakt z innymi wyznawcami, odprawianie rytuałów, modlitw, medytacji, organizowanie i przeprowadzanie pielgrzymek.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się