Wydarzenia na Ukrainie po raz nie wiedzieć już który sprowokowały społeczeństwo białoruskie do rozmów o własnej tożsamości. Tym razem dyskusję inspirowały władze, co zaskoczyło wielu z nas – podobnie jak nieoczekiwanie twarde i konsekwentne stanowisko Łukaszenki w kwestii niepodzielności Ukrainy, a także niełatwy a przyjacielski dialog, jaki prowadził prezydent z ukraińskimi przywódcami, w czasie gdy rosyjskie media przedstawiały ich jako niemal wysłanników piekieł. Warto też zauważyć, że retoryka państwowych mediów białoruskich radykalnie różni się od pozycji większości mediów kremlowskich – dominuje współczucie i, jak i wcześniej, braterstwo.
Białorusini bardzo się zmienili po wybuchu w Czarnobylu. I potem, jeszcze raz – za Łukaszenki. Od tożsamości białoruskiej z 1907 r., kiedy białoruskość w imperium stała się wreszcie legalna, dzielą nas już epoki. Dziś, w ciągu ostatnich 20 lat, z naszej nowej tożsamości ulotniły się wielkie obszary klasycznej tradycji narodowej. Obecnie politonim „społeczeństwo Republiki Białoruś” jest decydującym punktem odniesienia dla większości z nas. I jest nam z tym łatwiej niż Rosjanom czy Ukraińcom: nasze mniejszości narodowe nie są autochtoniczne, nigdzie nie stanowią większości lokalnej ani kulturowej i w odróżnieniu od nas zostały niemal zniszczone jeszcze za czasów radzieckich. Teraz zaś niszczeją jeszcze szybciej. Naród białoruski staje się coraz bardziej homogeniczny, monolityczny – w obyczajach, w stosunku do państwowości czy wreszcie do kultury.
Współcześni Białorusini dawno już wyzbyli się uczuć, które jeszcze ćwierć wieku temu determinowały nasz klimat społeczno-kulturowy. Kiedyś w miastach różnice pomiędzy ludnością miejską a napływową, wiejską prowokowały rozmaite konflikty psychologiczne, dziś zjawisko to jest właściwie niezauważalne. Podobnie niezauważalna stała się różnica pomiędzy ludnością z regionów zachodnich i wschodnich. W ostatnim ćwierćwieczu odeszło pokolenie zachodnich Białorusinów, nosicieli nieradzieckiej etyki pracy oraz kultury społecznej i religijnej. Z drugiej strony, kołchozowy styl życia jest bardziej akceptowalny tam, gdzie pozostały potężne kołchozy, tzn. na zachodniej Białorusi. Również sytuacja wyznaniowa stabilizuje się i wyrównuje na większości terytorium kraju. Dzisiejszy naród białoruski ma stosunkowo ubogi zestaw wspólnych tradycji, brak mu też dawnego wspólnego światopoglądu; wiele elementów naszej tradycyjnej kultury, różnic regionalnych i subodetnicznych uległo rozmyciu – sposób gospodarowania, mieszkania, kuchnia i wreszcie kultura wciąż się unifikują.
Najnowsza tożsamość białoruska formowała się w warunkach aktywnej urbanizacji i niszczenia wiejskiej mentalności. Białoruś stała się krajem zurbanizowanym nagle i niespodziewanie, w ciągu jednej dekady: od spisu powszechnego w 1970 r. do spisu w 1979 r.; w tym okresie udział ludności miejskiej wzrósł z 43,3% do 54,9%, a w kolejnej dekadzie już absolutna większość Białorusinów mieszkała w miastach – 65,4% według spisu z 1989 r. Nowe, szybko rosnące miasta, ich pejzaż i styl życia to warunki, w których formowały się młody naród białoruski i jego nowoczesna tożsamość. Uwidaczniały się tutaj konflikty nie tylko międzyetniczne, ale też lokalne, specyficzne dla poszczególnych regionów Białorusi; ludzie ze wsi błyskawicznie porzucali tradycyjne obyczaje i właściwą sobie psychologię. Władze BSRR na wszelkie sposoby inspirowały rozwój kultury, tworząc ośrodki kulturalne i rozbudowując system edukacji. Priorytetem było intensywne zaspokajanie potrzeb kulturalnych i społecznych obywateli Białorusi. Zadanie to realizowano m.in. poprzez masowe budowanie domów kultury, klubów i kin, które zaczęły dominować w krajobrazie miejskim niewielkich miejscowości, zastępując wcześniejszą dominantę w postaci świątyń; w dużych ośrodkach miejskich i centrach administracyjnych powstawały teatry i pałace kultury.