fbpx
Rafał Zawisza Luty 2015

Z miłości do świata

Tom Ludzie w mrocznych czasach gromadzi mniej znaną część dorobku Hannah Arendt, głównie teksty okolicznościowe, a także recenzje oraz przedmowy do dzieł innych twórców. Układają się one w galerię portretów osób jej bliskich: przyjaciół, nauczycieli, ulubionych pisarzy oraz pobratymców z królestwa zmarłych.

Artykuł z numeru

Oto ciało Twoje

Oto ciało Twoje

W przypadku Arendt zdolność do przyjaźni przekracza przeciętne wyobrażenia. Nie było dla niej nic dziwnego w „rozmowach” ze św. Augustynem podczas lektury jego traktatów, a zmarłą w 1833 r. Rahel Varnhagen uznawała za swoją najlepszą przyjaciółkę. Tom, o którym tu mowa, zbiera świadectwa tych niekiedy osobliwych zażyłości. Do klasyki przeszły już eseje dotyczące Waltera Benjamina, Martina Heideggera i Bertolta Brechta. W tomie znalazły się też portrety Gottholda Lessinga, Róży Luksemburg, Karla Jaspersa, Karen Blixen, Hermanna Brocha, Roberta Gilberta, Nathalie Sarraute, Waldemara Guriana, Wystana Hugh Audena i Randalla Jarrella.

Niektóre z tych tekstów zostały przetłumaczone na polski po raz pierwszy, inne istniały już w przekładzie, w rozproszeniu, jednak dopiero obecne wydanie, opatrzone solidnymi komentarzami i przypisami, pozwala im zaistnieć w pełnym blasku. Nawet bowiem w tych krótkich formach uwidaczniają się erudycja autorki i jej zmysł teoretyczny.

Przestrzeń „pomiędzy”

Zbiór – na który składają się zarówno wspaniałe mowy pochwalne, jak i ujmujące wspomnienia pośmiertne, a także fragmenty pełne humoru oraz ironicznej werwy – stanowi świadectwo żywej inteligencji, niezmordowanego życia umysłu, który z miłości do świata odmawia pogodzenia się z nim. Jednym celnym wtrętem Arendt potrafi z banału uczynić przykuwającą uwagę myśl: „Nie możemy przezwyciężyć przeszłości, tak jak nie możemy uczynić jej niebyłą. Możemy jednak się z nią pogodzić. Formą, w której to następuje, jest skarga wznosząca się z wszelkiej pamięci” (s. 36).

W badaniach nad spuścizną Arendt dopiero niedawno zajęto się jej stylem i retoryką, odczytywaniem dodatkowych, ukrytych w aluzjach znaczeń. Język myślicielki, szczególnie odkąd zaczęła pisać po angielsku, daleki jest jednak od hermetyzmu. Jej teksty wydają się przystępne, ale to złudne wrażenie – wystarczy zwrócić uwagę na to, z jaką nieustępliwością i pasją dokonuje się w nich praca dystynkcji. Postawę tę przyjmuje Arendt nie po to, aby się wyróżniać – co zarzucali jej nieżyczliwi, nazywając Hannah Arrogance – lecz kieruje nią przekonanie, że krytyka to nastawienie świadomie „stronnicze w interesie świata” (s. 22). Autorki nie opuszcza nadzieja, że język pomaga ocalić ważne obszary doświadczenia przed zupełną instrumentalizacją ze strony rynku, mediów i rządzących. W tym celu wprowadza kilka ważnych rozróżnień, np. pojęcie „świata” oddziela od „sfery publicznej”, a cele i środki trzyma z daleka od „działania”. Otóż przestrzeń publiczna, gdzie ludzie działają razem i gdzie rozgrywa się życie polityczne, nie absorbuje całości istnienia, a „świat” stanowi najszerszą dla niego ramę, w której mieści się również to, czym nie chcemy dzielić się ze wszystkimi. Z kolei „działanie” nie może służyć żadnemu określonemu celowi, jeśli ma być aktywnością niewymuszoną, tworzącą zalążki czegoś nowego.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się