Lepszego jutra nie będzie?
Wyobraźmy sobie, że w październiku 1989 r., kiedy ukazał się tamten pamiętny numer „Znaku” poświęcony peerelowskiej cenzurze, ktoś w kryształowej kuli zobaczyłby rok 2013, w którym wszelka korespondencja przechodzi przez automaty cenzorskie. Komu spodobałby się taka przyszłość? Chyba odrzuciliby ją nawet dzisiejsi entuzjaści „demokracji na Facebooku”, „obywatelskiej blogosfery”, „twitterowych rewolucji” i tym podobnych banialuków, które cyberkorporacje wymyślają dla poprawiania swojego image’u.