Na krakowskiej wystawie Katarzyny Kozyry pokazano wiele dobrych prac, ale za sprawą egotyzmu artystki widz zmienia się w podglądacza.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z Polityką prywatności.