Nadzieja dla Tybetu
Ledwie wróciłem do Europy, a znów wpatruję się w Azję: w Tybecie ostre zamieszki. Z telewizyjnych ekranów straszą spalone sklepy w Lhasie i postaci współczesnych hoplitów ,,przywracających porządek”. ,,Jestem teraz w klasztorze – informuje BBC anonimowy Tybetańczyk. – Przed wejściem mnisi skandowali »Niech żyje Dalajlama!« (…) Wiele osób udało się później na komisariat, żądając zwolnienia aresztowanych. Postrzelono dwie dziewczyny”. A z oddalonego o 2 tysiące kilometrów Pekinu miejscowy student, najpewniej rówieśnik tybetańskiego informatora BBC, podkreśla skalę chińskich strat i bardzo jednoznacznie deklaruje: ,,Popieram rząd. Jego wersję wydarzeń potwierdzają zdjęcia zniszczeń w Lhasie. Słusznie postąpiono, używając siły”.