fbpx
z Alainem Badiou rozmawia Nicolas Truong luty 2012

Prawda miłości

Wyznawać miłość to przechodzić od zdarzenia-spotkania do początku konstrukcji prawdy; to zatrzymywać przypadek spotkania w formie początku. Miłosne wyznanie jest przejściem z przypadku w przeznaczenie, i właśnie dlatego jest ono tak niebezpieczne oraz naładowane wielkim lękiem.

Artykuł z numeru

Tajny dziennik Białoszewskiego

Tajny dziennik Białoszewskiego

Już Platon dostrzegł szczególną więź łączącą miłość i prawdę. W jakim sensie, według Pana, miłość jest „procedurą prawdy”?

Twierdzę, że miłość rzeczywiście jest tym, co w moim filozoficznym żargonie nazywam „procedurą prawdy”, czyli że jest doświadczeniem, w którym konstruowany jest pewien typ prawdy. Ta prawda jest po prostu prawdą o Dwojgu. Prawdą o różnicy jako takiej. I myślę, że miłość – którą nazywam „sceną Dwojga” – jest tym doświadczeniem. W tym sensie wszelka miłość, która zgadza się na próbę, która zgadza się na trwanie, i która zgadza się właśnie na doświadczanie świata z punktu widzenia różnicy, tworzy na swój sposób nową prawdę o różnicy. I właśnie dlatego cała ludzkość interesuje się prawdziwą miłością, jakkolwiek ta miłość miała być na pozór skromna i ukryta. Wiemy dobrze, że historie miłosne pasjonują wszystkich! Filozof powinien zapytać: dlaczego one nas tak pasjonują? Skąd się biorą te wszystkie filmy, romanse, piosenki w całości poświęcone historiom miłosnym? Jeżeli historie te mają tak ogromną publiczność, to widocznie dlatego, że w miłości jest coś uniwersalnego.

Uniwersalne zaś jest to, że każda miłość proponuje nowe doświadczenie prawdy, która jest prawdą o byciu dwoma, a nie jednym. To, że świat może być napotykany i doświadczany inaczej niż poprzez samotną świadomość – na to właśnie wszelka miłość dostarcza nam za każdym razem nowego dowodu. Oto dlaczego kochamy miłość.

Św. Augustyn powiada: kochamy kochać, lecz kochamy również po to, aby inni kochali. Jest tak dlatego, ponieważ kochamy prawdy [les vérités]. Oto co nadaje sens filozofii: ludzie kochają prawdy, nawet jeżeli nie wiedzą, że je kochają.

Wydaje się, że prawda, o którą tu chodzi, powinna być wypowiedziana. Pana zdaniem etap wyznania jest w miłości konieczny. Dlaczego wypowiedzenie miłości jest takie ważne?

Ponieważ wyznanie wpisuje się w strukturę zdarzenia. Na początku jest spotkanie. Tym, co rozpoczyna miłość, jest całkowicie przygodny i przypadkowy charakter spotkania. Mamy tutaj do czynienia z grami [les jeux] miłości i przypadku. I rzeczywiście, są one nieuniknione. Jednak aby rozpoczęło się trwanie, przypadek musi zostać w pewnym momencie unieruchomiony. To jest bardzo skomplikowany, quasi-metafizyczny problem: w jaki sposób czysty przypadek miałby się stać – na samym początku – punktem zaczepienia konstrukcji prawdy? Jakim sposobem owa rzecz, która zaiste nie była przewidziana i wydaje się związana z nieprzewidywalnymi perypetiami egzystencji, staje się jednak pełnym sensem dwóch dobranych w parę i zmieszanych ze sobą żywotów, które mają zrealizować doświadczenie stałego (od)rodzenia się świata za pośrednictwem różnicy spojrzeń? Jak przechodzimy od czystego spotkania do paradoksu jednego świata, w którym okazuje się, że jest nas dwoje? Jest to, prawdę mówiąc, bardzo tajemnicze. Tajemniczość ta stanowi skądinąd pożywkę dla narosłego wokół kwestii miłości sceptycyzmu. Po co – pytają – mówić o wielkiej prawdzie całkowicie banalnego faktu, że oto ktoś spotkał kolegę lub koleżankę z pracy? Otóż to właśnie należy podkreślić: zdarzenie pozornie nieznaczące, które w rzeczywistości jest jednak – w mikroskopijnym życiu – zdarzeniem radykalnym, jest – w swojej uporczywości i w swoim trwaniu – nośnikiem uniwersalnego znaczenia. Mimo to prawdą jest, że „musimy zatrzymać przypadek”. Jak wyraził się Mallarmé: „Nareszcie zatrzymaliśmy przypadek…”. Nie powiedział tego w stosunku do miłości, lecz w odniesieniu do wiersza. Możemy jednak równie dobrze zastosować to stwierdzenie do miłości oraz do miłosnego wyznania wraz z dotkliwymi trudnościami i rozmaitymi niepokojami, z którymi są one związane. Zresztą pokrewieństwo pomiędzy wierszem a miłosną deklaracją jest dobrze znane. W obu przypadkach istnieje ogromne ryzyko, którym obciążony zostaje język. Chodzi o wypowiedzenie słowa, którego skutki dla egzystencji mogą być właściwie nieskończone; i to też jest pragnieniem wiersza – aby najprostsze wyrazy wprowadzały intensywność niemal nie do zniesienia.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się