fbpx
Renata Siuda-Ambroziak listopad 2015

Brazylia religią muzykalna

W Brazylii religia, pomimo że wszechobecna i odbierana wszystkimi zmysłami, sprytnie wymyka się badaniom ilościowym – wielu Brazylijczyków należy jednocześnie do więcej niż jednego Kościoła lub jest wyznawcami więcej niż jednej religii.

Artykuł z numeru

Białoruś. Pobyt tymczasowy

Białoruś. Pobyt tymczasowy

Listopad 2004 r.

Przyleciałam właśnie do Rio de Janeiro. Wsiadam do autobusu i jadę do południowego Rio, gdzie mam zarezerwowany nocleg. Obok mnie siada starsza kobieta – zachwyca się, że jestem z Polski. Kojarzy ją z Janem Pawłem II. Jest konserwatywną katoliczką, szafarzem Komunii św.

Po drodze obserwuję przez szybę fawele północnego Rio rozlewające się aż po horyzont po obydwu stronach trasy. Kierowca słucha na cały regulator samby z minionego karnawału, a kobieta, pochylając się, szepce mi do ucha różne niezbędne dla obcokrajowca rady.

Wysiadam przy zielonym skwerku na Copacabanie. W cieniu drzew widać niewielkie zbiegowisko – ciemnoskóry mężczyzna w białej koszuli przytrzymuje wyrywającą się kobietę, która wrzeszczy w niezrozumiałym języku. Piątkowe egzorcyzmy. Zgromadzony wokół tłumek gapiów spokojnie przegryza, popija i komentuje siłę pastora wadzącego się ze złym duchem. Pomocnice pastora rozdają ulotki – zaproszenia do uczestnictwa w regularnych spotkaniach. Ulotki mają postać złotego czeku „Banku Zbawienia”, wystawionego na okaziciela („grzesznika, który się nawróci”) i upoważniającego do uzyskania zbawienia. Czek podpisany jest przez Jezusa Chrystusa. Na jego odwrocie widnieje pieczątka z nazwą Kościoła neopentekostalnego oraz dniami i godzinami spotkań. Tymczasem po drugiej stronie ulicy lokalny proboszcz otwiera drzwi kościoła rzymskokatolickiego. Wita się z każdym z osobna spośród wchodzących na wieczorne nabożeństwo wiernych. Podaje rękę, wypytuje o zdrowie, członków rodziny, wspólnych znajomych. Nad wejściem wisi wielki baner ze zdjęciami młodych ludzi reklamujących lokalne inicjatywy Kościoła katolickiego. Pod nim napis: „Venha, é bem legal ser católico” – „Przyjdź, fajnie być katolikiem”. Z kościelnych głośników rozbrzmiewają przeboje jednej z największych brazylijskich gwiazd show-biznesu – księdza sportowca Marcela Rossiego, twórcy „aerobiku Jezusa”. Za chwilkę zgodnie faluje w ich rytmie tłumek piątkowych fanów egzorcyzmów. Przechodząca grupka uczennic zatrzymuje się przed kościołem, żwawo podrygując w dobrze znanym tanecznym układzie do religijnej muzyki o. Marcela.

Wieczorem z odległej o jedną przecznicę od hotelu plaży Copacabana słychać bębny. Po abolicji z 1888 r. synkretyczne kulty afrobrazylijskie (wraz z byłymi niewolnikami) rozprzestrzeniły się z plantacyjnego północnego wschodu na cały kraj, tworząc lokalne odmiany i kolejne synkretyzmy, np. w Rio będzie to candomblé lub macumba, podczas gdy w Sao Paulo – częściej umbanda posiadająca dużą domieszkę kardekańskiego spirytyzmu.

Brazylia to wyjątkowo religijnie muzykalny kraj… Niełatwo jednak ubrać w naukowe teorie oraz dane liczbowe doświadczenie i wiedzę zdobyte na tym jednym z najciekawszych na świecie „poligonów” badań nad religią. Już podczas pierwszego pobytu w Brazylii w 1997 r. przeczuwałam, że nie będzie to zadanie proste. Teraz, po kilku latach, mam taką pewność.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się