fbpx
Paweł Sztarbowski lipiec-sierpień 2011

Wielki bohater Axer

Biografię Erwina Axera trudno nazwać wiarygodną, ponieważ Elżbieta Baniewicz tuszuje lub przemilcza niewygodne momenty życiorysu bohatera.

Artykuł z numeru

Ciało, duch, rynek

Książka jest pomnikiem wystawionym wybitnemu reżyserowi, dyrektorowi teatru, pisarzowi, intelektualiście. Monumentem pomyślanym z dużym rozmachem, uwzględniającym wszystkie etapy jego rozwoju.

Autorka dokłada wszelkich starań, by żywego człowieka zamienić w marmurowy posąg. Taki ton uderza od pierwszych stron biografii, które są peanem na cześć uśmiechniętego, eleganckiego, kulturalnego i spokojnego Mistrza.

Jest to o tyle kłopotliwe, że wyłaniający się z książki zbyt gładki i skonstruowany dość bezrefleksyjnie obraz Axera nie jest wiarygodny. Potwierdzają to szczególnie momenty niewygodne, które autorka biografii stara się za wszelką cenę zatuszować lub przemilczeć.

Dobrym przykładem jest opis trudnych lat wprowadzania estetyki socrealistycznej i walka Axera, by się jej nie poddać. Autorka stara się udowodnić, że „noc stalinowska w innych miejscach była znacznie ciemniejsza”. Przywołuje na przykład informację o jedynym produkcyjniaku, który znalazł się na afiszu spektaklu W pewnym mieście Anatolija Sofronowa wystawianego w Teatrze Współczesnym, ale wywód szybko urywa stwierdzeniem, że nie ma potrzeby zastanawiać się nad złą sztuką. Zgoda, nad sztuką zapewne nie, ale może warto zająć się sytuacją uwikłania artysty w system totalitarny.

Informację o wstąpieniu Axera do partii Baniewicz przerzuca skrzętnie do przypisów. Dziwne to tym bardziej, że większość z nich służy nie tyle komentarzom czy uściśleniom, co jest po prostu opisem cytowanych źródeł. Nie chodzi tu o lustracyjne zapędy. Sądzę jednak, że szerszego wyjaśnienia wymagają okoliczności wstąpienia do PZPR człowieka, który właściwie na każdym kroku podkreślał własną apolityczność.

Najlepszym tego dowodem była rezygnacja z prowadzenia Teatru Narodowego w 1958 roku, tłumaczona wymuszaniem na nim zadań politycznych, do których nie czuł się powołany. Sama Baniewicz pisze, że mawiano o Axerze – „komunista, ale jakiś taki zachodni”. To zdanie wydobywa dwuznaczność i uwikłanie w grę z władzami, bez których w czasach komunizmu nie można było prowadzić teatru nieprzerwanie przez ponad trzydzieści lat.

Stwierdzenie, że były to „pewne daniny”, nie wyjaśnia niczego. Tym bardziej szkoda, że w biografii nie udało się zbadać i opisać, z czego wynikała i jakie miała koleje protekcja ministra Sokorskiego, dzięki któremu członkowie łódzkiego Teatru Kameralnego w 1949 roku przenieśli się do Warszawy. To on przecież, o czym wspomina biografka, zwolnił świeżo przeniesiony do stolicy teatr z obowiązku realizacji specjalnej produkcji socrealistycznej na Festiwal Sztuk Rosyjskich i Radzieckich.

W książce można znaleźć wiele cytatów z recenzji oraz streszczania utworów wystawianych przez reżysera. Widać w tym rzetelną pracę badawczą. Wszystkie niepochlebne opinie na temat twórczości Mistrza są ukazywane w złym świetle, stają się niemal testem na inteligencję ich autorów.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się