Rok 2016 jest dla czarnobylskiej strefy wykluczenia symboliczny. I nie chodzi o okrągłą rocznicę powstania radioaktywnej enklawy. To rok pierwszego połowicznego rozpadu najważniejszych czarnobylskich izotopów: cezu-137 i strontu-90, które skaziły środowisko w wyniku awarii reaktora atomowego w 1986 r. Okres połowicznego rozpadu tych izotopów wynosi ok. 30 lat i obecnie ich aktywność zmniejszyła się równo o połowę. Takie są niewzruszone prawa fizyki, nieubłagane prawa przyrody. Dziś niemal na całej powierzchni 2600 km2 porzuconej ziemi rządzą prawa przyrody; człowiek musi porzucić ambicje podporządkowywania ich sobie i z dystansu obserwować ogromną pracę – naturalne odrodzenie terenów podbitych kiedyś przez ludzi.
Ludzka aktywność w strefie wykluczenia koncentruje się na malutkiej wyspie pośród porzuconych ziem – terenie przemysłowym czarnobylskiej elektrowni i w kilku zakładach w centrum strefy, pracujących z odpadami radioaktywnymi. Ośrodkiem administracyjnym strefy wykluczenia pozostaje miasto Czarnobyl, położone 17 km na południe od elektrowni. Pracownicy spędzają tam cztery dni w tygodniu, a niektóre służby działają na zmiany 15/15 – 15 dni w terenie i 15 przerwy.
Dziś w strefie czarnobylskiej pracuje najmniej ludzi w całej historii strefy – ok. 5 tys. Połowa z nich zatrudniona jest na terenie elektrowni. Ich głównym zadaniem jest wyłączenie z eksploatacji bloków energetycznych elektrowni, monitorowanie poziomu promieniowania i budowa struktury ochronnej w postaci łuku nad pierwotnym sarkofagiem bloku nr 4 – tzw. NBK, Nowego Bezpiecznego Sarkofagu, New Safe Confinement. To epokowe przedsięwzięcie również powinno zakończyć się w 2016 r. Potężna konstrukcja kosztowała ok. 1,5 mld dolarów i na najbliższych 100 lat zasłoni żelbetowy sarkofag, zbudowany w okresie najwyższej radioaktywności w zaledwie siedem miesięcy po wybuchu reaktora atomowego.
Druga połowa personelu rejonu wykluczenia pracuje przy porządkowaniu, ochronie i monitorowaniu poziomu promieniowania na całej pozostałej części strefy czarnobylskiej. Konieczność porządkowania terenów skażonych wynika przede wszystkim z zagrożenia, jakie stanowią one dla mieszkających poza granicą strefy. Pożary i podtopienia czarnobylskich lasów i łąk powodują przenoszenie skażenia na tereny poza strefą, gdzie na co dzień mieszkają i pracują ludzie. Żeby nie dopuścić do takich katastroficznych zjawisk, personel porządkuje lasy – usuwa suche drzewa, zalesia bardzo podatne na pożary łąki, wykonuje przecinki przeciwpożarowe, zabezpiecza zbiorniki wodne w lasach na wypadek akcji gaśniczych. Strefa zamknięta wokół elektrowni pokryta jest siecią czujników, stale monitorujących poziom skażenia radioaktywnego powietrza, wody w rzekach, gleby i roślin.
Tak więc obecnie działalność człowieka w strefie czarnobylskiej sprowadza się głównie do kontrolowania stanu ekosystemów i zapobiegania przedostawaniu się izotopów promieniotwórczych poza granicę strefy wykluczenia.