Bauer wraz z fotografem Stanislavem Kruparem wcielają się w role uchodźców i podejmują ryzykowną decyzję o przeprawie przez Morze Śródziemne. Opowiadają dramatyczną historię, która, niestety, toczy się nieprzerwanie, a jej bohaterami są coraz to nowe osoby. Autor opisuje drogę przez męki do lepszego świata. Nadaje emigracji ludzki rys, przedstawiając historie poszczególnych uczestników przeprawy. Pokazuje beznadzieję sytuacji uchodźców, ich rozpacz, cierpienie, marazm, w jaki popadają zdani na łaskę i niełaskę przemytników. Zależność od innych, skrajna desperacja, lecz także samotność i tęsknota to nieodłączne elementy tej wędrówki. Jak się okazuje, morze to tylko jeden z etapów podróży. Być może najtrudniejszy, ale wcale nie ostatni.
Kryzys na Bliskim Wschodzie nie pozostaje obojętny dla kondycji Europy. Wielką zaletą reportażu jest jednak fakt, że Bauer stroni od rozważań politycznych, a całą debatę toczącą się w Europie podsumowuje bodaj jednym zdaniem. W tym kontekście warto odnieść się do materiału z brytyjskiego dziennika „The Guardian”, który przeprowadził rozmowę z dziećmi przebywającymi w obozie dla uchodźców w Jordanii. Sens wynikający z rozmowy wybrzmiewa w reportażu Bauera niczym motto i prośba – o empatię i zrozumienie. Ok. 12-letni chłopiec mówi: „Przez całe moje życie nigdy nie byłem uchodźcą. Teraz wiem, co znaczy słowo »uchodźca« – to ktoś, kto opuszcza swój kraj, Syrię, przybywa do obcej ziemi, której się nie zna, i zostaje się tam, doświadczając typowych dla niej trudności. To właśnie znaczy słowo »uchodźca«. Jest bardzo dziwne” (tłum. J.B).
_
Wolfgang Bauer
Przez morze. Z Syryjczykami do Europy
tłum. Elżbieta Kalinowska, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016, s. 144