Jakub Muchowski: Kiedy skończyła się II wojna światowa?
Marcin Zaremba: Ona nigdy się nie skończyła i nadal trwa w umysłach Polaków. Jej życie po życiu manifestuje się w najróżniejszy sposób. W latach 60. na dźwięk języka niemieckiego na ulicy ludzie reagowali nerwowo. Na Ziemiach Zachodnich lęk przed powrotem Niemców utrzymywał się do końca komunizmu. Wielu ludzi potraciło narzeczonych lub narzeczone, całe rodziny, potem nie założyli nowych i w ten sposób wojna nieodwracalnie zmieniła ich życie. Zmiany w strukturze społecznej, zagłada Żydów, przesunięcie granic – to wszystko są konsekwencje wojny, które odczuwamy do dziś. Nieprzypadkowo książka Tony’ego Judta o okresie od 1945 r. do upadku komunizmu nosi tytuł Powojnie.
Innym rezultatem przedłużonego trwania wojny były wybuchy paniki wojennej, które zdarzały się bardzo często w latach 50. i 60., np. w czasie budowy muru berlińskiego czy kryzysu kubańskiego. Ostatnie takie zjawisko miało miejsce zimą 1980 r., kiedy po wkroczeniu wojsk radzieckich do Afganistanu Amerykanie instalowali rakiety Pershing i Cruise w Europie. Znam relację z Suwalszczyzny z tego okresu mówiącą o kupowaniu „na wypadek wojny” dużych ilości soli, mąki i innych produktów spożywczych, które łatwo przechowywać.
II wojna światowa bardzo długo zajmowała ważne miejsce w myśleniu Polaków, tym bardziej że przez cały okres powojenny pamięć o niej, szczególnie po 1956 r., była stale wzmacniana i utrwalana. Ostatnio ukazała się świetna książka Krzysztofa Zajączkowskiego Westerplatte jako miejsce pamięci 1945–1989, pokazująca, jak było ono instrumentalnie wykorzystywane w procesie legitymizacji władzy. Rządzący podkreślali, że to oni w sojuszu ze Związkiem Radzieckim wyzwolili Polskę spod okupacji niemieckiej i to oni są zdolni do odparcia kolejnych ataków ze strony agresywnego sąsiada. Również w dzisiejszej kulturze znajdziemy wiele odniesień do II wojny światowej. Są obecne w upamiętnieniach, filmie, literaturze i publicystyce.
Jak doświadczenie II wojny światowej było przekazywane i oddziaływało na ludzi urodzonych już po formalnym zakończeniu wojny?
Często przytaczam anegdotę o mojej znajomej historyczce, która miała kilkanaście lat w momencie wybuchu stanu wojennego, i pierwszą rzeczą, jaką zrobiła po jego ogłoszeniu, było przygotowanie w domu sucharów suszonych na kaloryferze. Babcia powiedziała jej, że jak wybucha wojna, to tak należy postępować. Badania socjologów – m.in. Barbary Szackiej, Piotra Kwiatkowskiego czy Andrzeja Szpocińskiego – pokazują „długie trwanie” wojny w pamięci zbiorowej społeczeństwa polskiego. Jonathan Littell miał rację, pisząc w książce Łaskawe, że wojna skończy się, gdy umrze ostatnie dziecko urodzone w ostatnim dniu walk, ale nawet wtedy trwać będzie w głowach jego dzieci, a potem dzieci tych dzieci.