fbpx
Piotr Kosiewski styczeń 2010

Były sobie lata 80.

Anda Rottenberg nigdy zbyt wiele nie publikowała. Przed kilkoma laty ukazała się jej Sztuka w Polsce 1945–2005. Niedawno ogłosiła dobrze przyjęty autobiograficzny tom Proszę bardzo. Niemal w tym samym czasie został wydany wybór Przeciąg.

Artykuł z numeru

Świętych wyobcowanie i inne z nimi kłopoty

Teksty o sztuce polskiej lat 80. Zebrano w nim teksty poświęcone latom 80. i w większości powstałe w tym czasie. Układają się one w pisaną na żywo historię ostatniej dekady PRL-u. Część z nich Anda Rottenberg opublikowała wcześniej w pismach drugiego obiegu, magazynach zagranicznych i katalogach wystaw. Niektóre jako powielane maszynopisy towarzyszyły pokazom organizowanym w mieszkaniach prywatnych, inne upublicznione zostały po raz pierwszy.

Lata 80. dla osób zaangażowanych w niezależny ruch to czas nadziei na powstanie sztuki, która nie tylko wyłamie się z mechanizmów PRL-owskiego państwa i jego kultury, ale też będzie odmienna od tego, co działo się wówczas na Zachodzie. Niektórzy sądzili, że nastąpi powrót do twórczości ważnej społecznie, odwołującej się do tzw. głębokich wartości i nieuwikłanej w rynek. Jak głosił Janusz Bogucki – autor ważnych wystaw organizowanych w tym czasie w kościołach – mieliśmy szansę na „resakralizację kultury”. Nadzieja na uzyskanie autonomicznego statusu nie była też obca Andzie Rottenberg. W 1985 roku pisała, że nasza sztuka nabrała „samoświadomości, nauczyła się przeciwstawiać modom lansowanym przez świat i znajduje wartości własne, wynikające z życia, jakie stało się udziałem wszystkich w tym kraju”. Dziś głoszenie tego typu poglądów może trochę dziwić. Warto jednak pamiętać o nadziejach wykraczających daleko poza sferę artystyczną, jakie wiązano – nie tylko przecież w Polsce – z solidarnościowym doświadczeniem i wypracowywanym w naszym kraju modelem przemian, a także o rozmaitych ówczesnych mitach: lewicowych, prawicowych, konserwatywnych.

Dziś już nie pamiętamy – a może nie chcemy pamiętać – o tych złudzeniach. Dotyczy to także sztuki. Na początku lat 90., już w nowym państwie, zorganizowano kilka retrospektywnych wystaw podsumowujących doświadczenie poprzedniej dekady. Historię niezależnego obiegu wydał Aleksander Wojciechowski. Jednak bilans okazał się dość wątpliwy. Powoli zapomniano o latach 80. Kanon ważnych zjawisk w aktualnej polskiej sztuce ukształtował się trochę inaczej, niż mogli tego oczekiwać uczestnicy dziesiątków niezależnych wystaw. Oczywiście, ważne miejsce zajęli w nim artyści debiutujący w ostatniej dekadzie PRL-u, tacy jak Mirosław Bałka, Zbigniew Libera, Jarosław Modzelewski czy Leon Tarasewicz, ale dla wielu innych zabrakło już niestety odpowiedniego miejsca.

Teksty zebrane w Przeciągu… tworzą krótką historię tamtego czasu, widzianego z dość osobnej perspektywy. Nadal czuje się w nich dawne napięcia, niepokoje, ostre emocje, dziś nie do końca już może zrozumiałe. Niektóre opowiadają o sporach, jakie prowadzono podczas niezwykłego karnawału Solidarności z lat 1980/1981: o lata 70. czy o związki sztuki z systemem. Jednak większość testów poświęcona jest stanowi wojennemu i „Polsce Jaruzelskiej”. Anda Rottenberg opisuje głęboki podział społeczeństwa, także środowiska artystycznego. Opowiada o bojkocie oficjalnego obiegu. „Dla wielu artystów odmowa udziału w życiu publicznym, bez reszty zaanektowanym przez władzę, była początkowo spontanicznym odruchem społecznego instynktu” – zauważa w jednym z tekstów. Bardzo szybko przerodził się on w tworzenie alternatywnego świata. Jego część stanowiły instytucje, które zdołały zachować autonomię wobec władzy. Jednak podstawą były nowe miejsca: kościoły, pracownie artystów, prywatne domy. Do nich przeniosło się życie artystyczne. Dziś pewnie nie dla wszystkich zrozumiała będzie skala dobrowolnej rezygnacji z udziału w sferze publicznej, ale też prawdziwe życie toczyło się gdzieś indziej, w tych małych, pozostających poza kontrolą władzy przestrzeniach.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się