W miłości, pisał w filozoficznej medytacji Płomień wieczności Krzysztof Michalski, życie odsłania się w swej najbardziej tajemniczej postaci jako spotkanie kruchego ciała i wieczności. Miłość przemienia ciało, jego ułomności i ograniczenia, czyniąc je pięknym i pozwalając, by właśnie poprzez to, co naznaczone przemijaniem, możliwe stało się doświadczenie wieczności w czasie. „Tylko ucieleśnione dusze – pisała Mechtylda z Magdeburga – mogą naprawdę kochać”.
O takim właśnie pięknie, do którego dostęp zyskujemy dzięki miłości, opowiada Dobrosław Kot w eseju Blizny Erosa. Wprawdzie „miłość czyni nas ślepymi”, ale podążając tropem Platona, Kot pokazuje, że „ślepi” są właśnie ci, którzy nie kochają. Miłość zmienia nasz sposób postrzegania. Ale czy nienawiść nie wpływa na poznanie, sprawiając, że widzimy szpetotę? Być może nie chodzi tu o problem obiektywności i subiektywności poznania, ale o doświadczenie, które pozwala poczuć smak nieśmiertelności i spełnienia w kruchej codzienności.
Nie bez powodu piękno i miłość uznawane są za transcendentalia. Doświadczenie, które przekracza znany nam porządek przemijania, stawia nas również wobec pytań o język: w jaki sposób wyrazić „wszystko, co istnieje”, jak za Emily Dickinson określa miłość Bogdan de Barbaro? Kim staje się człowiek pod wpływem miłości, daru przychodzącego od drugiego? Bycie wybranym, obdarzonym miłością nie jest nagrodą za bycie odpowiednio pięknym, dobrym czy mądrym. Jaką logiką rządzi się ten dar? Próbę takiego opisu podejmuje Stanisław Balbus w intymnej rozmowie, a zarazem opowieści o swojej ostatniej miłości, która była i jest w życiu najważniejsza.
W słowie „miłość” kryją się odmienne, nieraz przeciwstawne, sensy. Rozróżnienie między „kocham Cię” a „zakochałem się w Tobie” pozwala zobaczyć napięcie między dwoma typami miłości. Miłość romantyczna tworzy więź opartą na wymianie darów, będąc zarazem ideałem, do którego spełnienia dążymy. Drugim sposobem przeżywania tego uczucia jest miłość narcystyczna, w której pragnienie bliskości z drugim ustępuje miejsca kontraktowi i koncentracji na zaspokojeniu własnych potrzeb. To rozróżnienie, które ma charakter umowny i roboczy, nawiązuje do opisywanych przez Zygmunta Baumana w numerze Zrozumieć piękno mitach Pigmaliona i Narcyza.
Wyznanie „kocham Cię” nie zawsze prowadzi nas w stronę miłości romantycznej. Julita Czernecka w eseju Miłość w ponowoczesności zauważa, że współcześnie jedynym typem miłości na całe życie pozostaje już chyba tylko więź z dzieckiem. Ta relacja, choć niewątpliwie potrafi zranić, co pokazuje film Mikołaja Łozińskiego Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham, nie może być pomyślana inaczej niż przez pryzmat miłości. Również gdy więź naznaczona jest niespełnieniem, brakiem, tęsknotą za bliskością, to pragnienie miłości jest siłą nadającą jej żywotność.