fbpx
z Eleonorą Zielińską rozmawia Karolina Głowacka lipiec-sierpień 2017

Prawa nie tylko dla kobiet

Zakres praw reprodukcyjnych jest przedmiotem kontrowersji. Panuje konsensus co do tego, że każdy człowiek ma prawo do planowania rodziny i edukacji seksualnej, punktem największych konfliktów pozostaje zaś kwestia przerywania ciąży.

Artykuł z numeru

Kim jestem, kiedy podróżuję?

Kim jestem, kiedy podróżuję?

Karolina Głowacka: Kiedy prawa reprodukcyjne uznano za część praw człowieka?

Eleonora Zielińska: Jeśli pyta Pani o treść tego, co nazy­wamy dziś „prawami reproduk­cyjnymi”, a nie o sam termin, to możemy wskazać na rok 1968, kiedy w Teheranie odbyła się pierwsza Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka ONZ. To wtedy rozpo­częto dyskusję na temat uznania prawa do decydowania o liczbie dzieci i momencie ich urodzenia. Początkowo nie rozstrzygnięto, czy ma ono dotyczyć par czy też – tak jak pozostałe prawa człowieka – jednostek. Uchwała z Teheranu expressis verbis mówiła jedynie o uprawnieniach rodziców do pla­nowania rodziny. W kolejnych dokumentach zapisy te poszerzono o edukację seksualną, czyli dostęp do wiedzy o ludzkiej rozrodczości i metod zapobiegania ciąży, z której w równym stopniu powinni móc korzystać kobiety i mężczyźni.

Pojęcia „zdrowie reproduk­cyjne” i „prawa reprodukcyjne” i ich definicje zostały wprowadzone do aktu końcowego („Programu dzia­łania”) na Międzynarodowej Konfe­rencji na temat Zaludnienia i Roz­woju, która odbyła się w 1994 r. w Kairze. Przyjęto w nim dość ogólną formułę, że obywatele i obywatelki mają prawo podej­mować decyzje reprodukcyjne w sposób wolny od dyskrymi­nacji, przymusu oraz przemocy. Poruszono też problem „niebez­piecznej aborcji” (unsafe abortion) rozumianej jako zabiegi przery­wania ciąży wykonywane przez niewykwalifikowane osoby lub w warunkach nieodpowiadają­cych minimalnym standardom bezpieczeństwa, najczęściej nie­legalnie (w konsekwencji obowią­zywania zakazu). Podkreślono, że brak rozeznania przez państwo co do rozmiarów tego zjawiska i uni­kanie efektywnych działań prewen­cyjnych stanowi naruszenie obo­wiązku ochrony zdrowia obywateli. Jednakże państwa wrogie jakiejkol­wiek formie legalizacji przerywania ciąży w zastrzeżeniach lub specjal­nych deklaracjach podkreślały, że wszelkie ustalenia odnoszące się do praw reprodukcyjnych będą przez nie rozumiane jako niedotyczące przerywania ciąży. Dążyły one też do wyłączenia zapisu o potrzebie eliminacji „niebezpiecznej aborcji”, argumentując, że zobowiązując do takich działań rządy państw, nikt nie troszczy się o bezpieczeństwo nienarodzonego dziecka. Pozostał on jednak zarówno w „Programie działania”, jak i w późniejszych aktach ONZ (np. w dokumentach końcowych konferencji w Pekinie w 1995 r. dotyczącej równego sta­tusu kobiet i mężczyzn). Dla części środowisk kobiecych rozczaro­waniem był zaś brak szerszego uznania prawa do antykoncepcji i do przerywania co najmniej wczesnej ciąży.

Obecnie prawa reprodukcyjne traktowane są jako element norm dotyczących ochrony zdrowia i poszanowania życia rodzinnego. Niektóre nowsze dokumenty mię­dzynarodowe z dziedziny praw człowieka (np. Konwencja ONZ o prawach osób niepełnospraw­nych z 2006 r.) nawiązują do ich treści, nie używając jednak samego terminu.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się