Szymon Maliborski: Nowacy – pod takim hasłem funkcjonuje szereg różnorodnych działań, które podejmujesz, by wprowadzić to słowo do polskiego leksykonu i zastąpić nim pejoratywnie nacechowany termin „uchodźcy”. Kolejne media publikują wywiady z Tobą, więc ja zamiast pytać: dlaczego, chcę zapytać: jak? To projekt nastawiony na proces, „dzianie się”. Widać doskonale, jak wykorzystujesz przestrzeń medialną jako właściwą rzeczywistość, w której istnieją Twoje prace.
Gdy podjęłam decyzję, by pojawić się w programie prof. Jana Miodka, żeby porozmawiać o możliwości wprowadzenia do polszczyzny słowa „nowak”, zdałam sobie sprawę, że medialność jest narzędziem, z którego najczęściej korzystam – stanowi ważny element kilku moich projektów. Jest coś na rzeczy, skoro intuicyjnie dochodzę do podobnych rozwiązań w różnych działaniach. Jeżeli tak dalej pójdzie, będę musiała pomyśleć nad nazwą nowego kierunku w sztuce [śmiech].
Nowacy to nie tylko spontaniczna odpowiedź na informacje płynące ze świata, ale kolejna okazja do skorzystania z narzędzi uruchamianych we wcześniejszych Twoich pracach. Dwa projekty dotyczące papieża Franciszka (Papa Call Me oraz Who Is Your Pope? (z Marią Olbrychtowicz) tworzone w kontekście Światowych Dni Młodzieży zaistniały dzięki wykorzystaniu okazji, jaką stwarza światowa transmisja telewizyjna. Pozwoliła ona dotrzeć do zupełnie innej publiczności niż wąska grupa osób interesujących się sztuką. Projekty te istnieją ponadto w dialogu, pierwsze działanie jest komunikatem, a odpowiedzią na nie są rozliczne komentarze generowane przez społeczność internetową i telewizyjną wykorzystywane następnie jako materiał do dalszej pracy. Jak widzisz nowaków jako projekt w kontekście swoich wcześniejszych działań?
Podczas ostatniego spotkania z Franciszkiem trzymałam transparent z numerem mojego telefonu. Jeszcze pół roku później zadzwonił do mnie pewien pan, który chciał z ciekawości sprawdzić, czy ktoś po tej drugiej stronie odbierze. To uświadomiło mi, że treści wpuszczone w obieg medialny mają dłuższe życie niż łania w przestrzeni galeryjnej w terminach „od do”, a później dokumentacja gdzieś znika. Po akcji Papa Call Me ludzie dzwonili do mnie, zupełnie nie wiedząc, kim jestem. Niektórzy myśleli, że poszukuję swojego prawdziwego ojca. W przypadku nowaków sprawa wygląda trochę inaczej – przestałam być anonimowa. Media przywiązują się przez pewien moment do danej twarzy i przypisują jej określone słowa. Dzięki temu łatwiej jest sprzedać historię. Co to za różnica, kto mówi! A dla mediów wątek autora jest istotny i nie zawsze da się tego uniknąć.
Gdy otwieram kolejny artykuł napędzający tę kulę informacji, rozpoczyna się on przeważnie od słów: studentka ASP Jana Shostak proponuje, by zastąpić słowo „uchodźcy” słowem „nowacy”.