Pragnę na wstępie zaznaczyć, że moja wypowiedź związana jest z niewielką procentowo grupą osób homoseksualnych i nieheteronormatywnych (LGBTQ), które są wierzące i praktykujące, szukają Boga oraz swojego miejsca w Kościele. Nie chcę zajmować się problemem dyskryminacji i homofobii, która pojawia się, niestety, na ambonach oraz w mediach, a nie jest akceptowana w oficjalnym nauczaniu Kościoła.
Towarzyszenie osobom ho-moseksualnym w ich duchowej drodze do Boga jest doświadczeniem przemieniającym i otwierającym. Duszpasterska praxis nie kwestionuje nauki dogmatycznej ani moralnej Kościoła, jednak może mieć daleko idący wpływ na jej rozwój oraz na formę przekazu. Można by wskazywać wiele kwestii, które na przestrzeni wieków zmieniały się w nauczaniu, tzn. pogłębiały się w rozumieniu oraz sposobie prezentacji przez Kościół.
W pracy z osobami LGBTQ doświadczamy poważnego rozdźwięku między obecnym nauczaniem Kościoła a realizmem ludzkiego życia i losu. Trzeba dodać, że Kościół katolicki w II poł . XX w. wielokrotnie podejmował namysł nad problematyką homo-seksualności, co niewątpliwie jest znakiem czasu i odwagi. Wcześniejsze nauczanie zamykało się w granicach teologii moralnej i nie było na ten temat specjalnych dokumentów.
Doświadczenie życiowe osób LGBTQ oraz rozwój wiedzy na temat ludzkiej płciowości (inne jej definiowanie i odmienne rozumienie homoseksualności) zderza się z dość wyidealizowaną, filozoficznie spójną i tradycyjną nauką Kościoła. Największe trudności dotyczą opisu osoby homoseksualnej, propozycji sposobu życia oraz oceny moralnej takich aktów.
Upraszczając: osoba homoseksualna jawi się jako boleśnie doświadczona, posiadająca obiektywnie nieuporządkowaną skłonność (KKK 2358), rozumianą jako poważne zepsucie (KKK 2357) – wynikałoby więc z tego, że jest to osoba, choć pojęcie to nie pada w nauczaniu, nieszczęśliwa, w pewnym sensie „chora” albo z poważnym defektem. Nad takimi osobami należy pochylić się ze współczuciem i delikatnością, nie dyskryminować ich, ale traktować z szacunkiem (KKK 2358).
Osoby te wezwane są do życia w czystości, rozumianej z jednej strony pozytywnie jako cnota porządkująca sferę popędu seksualnego, integrująca płciowość i budująca relacje osoby do osoby, a z drugiej – negatywnie jako wstrzemięźliwość seksualna, czyli powstrzymywanie się od seksu (KKK 2337–2345, 2359). Wszystkie akty homoseksualne, nawet w przypadku osób, które są sobie wierne i kochające, są „z samej swojej wewnętrznej natury nieuporządkowane; „sprzeczne z prawem naturalnym”; niewynikające z komplementarności uczuciowej i „w żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” (KKK 2357).
Niewątpliwie odkrywanie orientacji homoseksualnej i zmaganie się z akceptacją samego siebie to trudny i często bolesny proces zachodzący najczęściej w ukryciu i w samotności. Stąd może prowadzić do bardzo wielu poważnych psychologicznych problemów – błędów, złych decyzji, zranień i dramatów. Jednak należy pamiętać, że osoba homoseksualna jest chciana przez Boga i kochana przez Niego, ma własne powołanie i cel w życiu – jest taka, a nie inna i tylko w pełnej akceptacji siebie może się rozwinąć jako człowiek (KKK 2333: „Każdy człowiek, mężczyzna i kobieta, powinien uznać i przyjąć swoją tożsamość płciową”).