fbpx
Andrzej Kuśmierski OP wrzesień 2017

Tak samo jak każdy inny

Należy pamiętać, że osoba homoseksualna jest chciana przez Boga i kochana przez Niego, ma własne powołanie i cel w życiu – jest taka, a nie inna i tylko w pełnej akceptacji siebie może się rozwinąć jako człowiek.

Artykuł z numeru

Wiara bez uprzedzeń. Homoseksualność a Kościół

Wiara bez uprzedzeń. Homoseksualność a Kościół

Pragnę na wstępie zaznaczyć, że moja wypowiedź związana jest z niewielką procentowo grupą osób homoseksualnych i niehete­ronormatywnych (LGBTQ), które są wierzące i praktykujące, szu­kają Boga oraz swojego miejsca w Kościele. Nie chcę zajmować się problemem dyskryminacji i homo­fobii, która pojawia się, niestety, na ambonach oraz w mediach, a nie jest akceptowana w oficjalnym nauczaniu Kościoła.

Towarzyszenie osobom ho-moseksualnym w ich duchowej drodze do Boga jest doświadcze­niem przemieniającym i otwiera­jącym. Duszpasterska praxis nie kwestionuje nauki dogmatycznej ani moralnej Kościoła, jednak może mieć daleko idący wpływ na jej rozwój oraz na formę przekazu. Można by wskazywać wiele kwestii, które na przestrzeni wieków zmie­niały się w nauczaniu, tzn. pogłę­biały się w rozumieniu oraz spo­sobie prezentacji przez Kościół.

W pracy z osobami LGBTQ doświadczamy poważnego rozdźwięku między obecnym naucza­niem Kościoła a realizmem ludz­kiego życia i losu. Trzeba dodać, że Kościół katolicki w II poł . XX w. wielokrotnie podejmował namysł nad problematyką homo-seksualności, co niewątpliwie jest znakiem czasu i odwagi. Wcze­śniejsze nauczanie zamykało się w granicach teologii moralnej i nie było na ten temat specjalnych dokumentów.

Doświadczenie życiowe osób LGBTQ oraz rozwój wiedzy na temat ludzkiej płciowości (inne jej definiowanie i odmienne rozu­mienie homoseksualności) zderza się z dość wyidealizowaną, filozo­ficznie spójną i tradycyjną nauką Kościoła. Największe trudności dotyczą opisu osoby homoseksu­alnej, propozycji sposobu życia oraz oceny moralnej takich aktów.

Upraszczając: osoba homo­seksualna jawi się jako boleśnie doświadczona, posiadająca obiek­tywnie nieuporządkowaną skłon­ność (KKK 2358), rozumianą jako poważne zepsucie (KKK 2357) – wynikałoby więc z tego, że jest to osoba, choć pojęcie to nie pada w nauczaniu, nieszczęśliwa, w pewnym sensie „chora” albo z poważnym defektem. Nad takimi osobami należy pochylić się ze współczuciem i delikatnością, nie dyskryminować ich, ale traktować z szacunkiem (KKK 2358).

Osoby te wezwane są do życia w czystości, rozumianej z jednej strony pozytywnie jako cnota porządkująca sferę popędu seksualnego, integrująca płcio­wość i budująca relacje osoby do osoby, a z drugiej – negatywnie jako wstrzemięźliwość seksu­alna, czyli powstrzymywanie się od seksu (KKK 2337–2345, 2359). Wszystkie akty homoseksualne, nawet w przypadku osób, które są sobie wierne i kochające, są „z samej swojej wewnętrznej natury nieuporządkowane; „sprzeczne z prawem naturalnym”; niewynika­jące z komplementarności uczu­ciowej i „w żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” (KKK 2357).

Niewątpliwie odkrywanie orientacji homoseksualnej i zma­ganie się z akceptacją samego siebie to trudny i często bolesny proces zachodzący najczęściej w ukryciu i w samotności. Stąd może prowadzić do bardzo wielu poważnych psychologicznych pro­blemów – błędów, złych decyzji, zranień i dramatów. Jednak należy pamiętać, że osoba homosek­sualna jest chciana przez Boga i kochana przez Niego, ma własne powołanie i cel w życiu – jest taka, a nie inna i tylko w pełnej akcep­tacji siebie może się rozwinąć jako człowiek (KKK 2333: „Każdy czło­wiek, mężczyzna i kobieta, powi­nien uznać i przyjąć swoją tożsa­mość płciową”).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się