fbpx
Bogusław Szpakowski SAC wrzesień 2017

Afirmować i łączyć

Nauczanie Kościoła dotyczące osób homoseksualnych nie stanowi rdzenia orędzia Ewangelii. Jest ono ważne i znaczące, niemniej należy je interpretować w blasku Dobrej Nowiny. Chodzi o to, by osoby homoseksualne przede wszystkim usłyszały, że są kochane przez Boga, cenne w Jego oczach, że Bóg ich chce i zaprasza do intymnego przymierza.

Artykuł z numeru

Wiara bez uprzedzeń. Homoseksualność a Kościół

Wiara bez uprzedzeń. Homoseksualność a Kościół

Udział w tej ankiecie to dla mnie impuls, aby dokonać osobi­stego duszpasterskiego rachunku sumienia. Moją refleksję pragnę przedstawić w czterech punk­tach: szacunek dla osoby, której towarzyszę w roli duszpasterza, szacunek dla doktryny, szacunek dla osobistych decyzji oraz sza­cunek dla jedności Kościoła. To, co łączy te cztery filary w posłudze duszpasterskiej, ma swoje źródło w postawie szacunku. Jestem prze­konany, że delikatność i współczu­jące zrozumienie stanowi szansę na budowanie mostu, a nie barykady w duszpasterskiej relacji.

Za fundamentalne uważam pytanie, co jest celem życia ducho­wego. Papież Benedykt XVI w ency­klice Deus caritas est napisał: „Uwie­rzyliśmy miłości Boga – tak chrze­ścijanin może wyrazić opcję swego życia. U początku bycia chrześcija­ninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspek­tywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie”. Krótko mówiąc, celem życia duchowego jest żywarelacja z Bogiem, który jest Miło­ścią i Miłosierdziem. Relacja, która karmi się spotkaniem z Bogiem i w której urzeczywistnia się zba­wienie, stanowi wartość sama w sobie. Wzrostowi osobistej relacji konkretnej osoby z Bogiem ma służyć posługa duszpasterska, która realizuje się w duchowym towarzyszeniu.

Szacunek dla osoby

Słowo „afirmacja” pochodzi od łacińskiego „affirmare”, które znaczy czynić mocnym, umac­niać. Co umacniać w duszpaster­skim spotkaniu? Bez wątpienia godność osoby ludzkiej, która jest ikoną Boga. Św. Jan Paweł II pod­czas wizyty w siedzibie UNESCO (2 czerwca 1980 r.) z wielką siłą przekonania powiedział: „Ażeby tworzyć kulturę, trzeba do końca i integralnie widzieć człowieka jako szczególną, samoistną wartość, jako podmiot związany z osobową transcendencją. Trzeba tego czło­wieka afirmować dla niego samego, nie dla jakichkolwiek innych racji czy względów – jedynie dla niego samego! Trzeba tego człowieka po prostu miłować dlatego, że jest człowiekiem – trzeba wymagać dla niego miłości ze względu na szczególną godność, jaką posiada”. Mówiąc te słowa, papież miał na uwadze nie człowieka „abstrak­cyjnego”, ale rzeczywistego, „kon­kretnego”, „historycznego”, będą­cego jedynym i niepowtarzalnym „ja”, mężczyzną lub kobietą. Warto podkreślić, że osoba jest wartością samą w sobie, niezależnie od jej seksualnej orientacji. Heteroseksu­alność nie jest niczyją zasługą ani homoseksualność winą kogokol­wiek. Nie ma podstaw do wywyż­szania się z powodu heteroseksu­alności czy poniżania z powodu homoseksualności.

Każda osoba zasługuje na szacunek pomimo swojej nie­doskonałości, słabości, ograni­czeń, a nade wszystko pomimo swojej grzeszności. Nawet wtedy gdy popełniamy zło w znaczeniu moralnym, nie tracimy osobowej godności. Krótko mówiąc, każdy jest godny miłości. A patrząc sercem oświetlonym wiarą, każdy jest cenny w oczach Boga, bo go stworzył, odkupił i uczynił dzie­dzicem życia wiecznego. Więcej, Bóg chce każdego z nas, bo jak może być Ojcem bez syna czy córki? Pasterzem bez owcy? Przy­jacielem w pojedynkę?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się