Obie partie różnią się od siebie zarówno rodzajem wykorzystanych źródeł, jak i zastosowaną metodą badawczą. W pierwszej części autorka analizuje narracyjne źródła historyczne, które oskarżały Żydów o morderstwa dzieci chrześcijańskich, zarzucały wyznawcom judaizmu profanację hostii lub bezczeszczenie obrazów chrześcijańskich. Wspólnym wątkiem pojawiającym się w tych źródłach jest krew: rzekomo wytaczano ją chrześcijańskiemu dziecku, wypływała ze sprofanowanej hostii lub obrazu. Tokarska-Bakir analizuje w sumie sto różnych fabuł, wykorzystując w dużym stopniu książki polskich pisarzy antysemickich. Druga część dotyczy natomiast współczesnej recepcji opowieści o „Żydach wampirach” i została opracowana na podstawie wywiadów etnograficznych. Badania terenowe koncentrowały się w dwóch miejscach: prawosławnych parafiach w okolicy Białegostoku i Orli (2004–2006), gdzie żywy jest kult Dzieciątka Gawriły zamordowanego rzekomo przez Żydów w 1690 roku, i w katolickich parafiach okolic Sandomierza (2005–2006). Wybór okolic tego ostatniego miasta nie był przypadkowy: w sandomierskiej katedrze znajduje się osiemnastowieczny obraz przedstawiający mord rytualny. W rozmowach z lokalną ludnością obok legend krwi tematem był również stosunek do Zagłady. Na podstawie analizy zebranych materiałów autorka stawia szereg hipotez, które, jak ma nadzieję, mogą wyjaśnić przynajmniej częściowo popularność i specyfikę antyżydowskiego dyskursu w Polsce. Hipotezy w dużym stopniu oparte są na psychodynamicznej koncepcji osobowości odniesionej do życia zbiorowego. Książka jest nie tylko antropologią – jak głosi podtytuł – lecz również psychoanalizą przesądu.
Z książki wynika, wbrew temu, co może sugerować podtytuł, że legendy o krwi nie stanowią li tylko prostego przesądu, zabobonu zrodzonego przez nienawykłą do subtelnych operacji myśl ludową. Autorka sugeruje, że te krwawe opowieści wiążą się z centralnymi dogmatami i rytuałami chrześcijaństwa: z wyrafinowanymi rozważaniami na temat nauki o przeistoczeniu i Męki Pańskiej. Zauważmy również, że Tokarska-Bakir zdaje się zakładać, iż legendy o krwi są przejawem niejako naturalnej tendencji do klasyfikowania rzeczywistości społecznej, to jest budowania tożsamości opartej na podziale na „my” i „oni”. Legendy o krwi przedstawiające Żydów jako Innych, niebezpiecznych obcych dybiących na święte symbole, pomagały w konstruowaniu i konsolidowaniu chrześcijańskiej tożsamości. Antyżydowskie wyobrażenia miały zresztą swój ekwiwalent w postaci antychrześcijańskiej retoryki w judaizmie, która rozkwitła zwłaszcza na przełomie XII i XIII wieku. Tokarska-Bakir nie zajmuje się jednak grupowymi interakcjami: jej praca dotyczy w zasadzie tylko chrześcijańskiej wyobraźni. W jej ujęciu procesy klasyfikacji i nieodłącznie związanej z nią stereotypizacji stanowią konieczny składnik życia społecznego. Tokarska-Bakir sugeruje, że obraz Innego jest niezbędnym elementem konstruowania własnej tożsamości; jest zatem czymś nierealnym oczekiwanie, że można wyrugować z życia społecznego procesy klasyfikacji. Niebezpieczne są – powiada autorka – nie tyle same klasyfikacje i stereotypy, ile użytek, jaki niekiedy grupy z nich robią. Żydzi określani metaforycznie przez chrześcijan jako „świnie” czy „psy”, w niektórych okolicznościach bywali traktowani, jakby faktycznie byli zwierzętami, to jest wykluczano ich ze wspólnoty ludzi i padali ofiarą przemocy fizycznej. Inaczej mówiąc, antyjudaizm przekształcał się w antysemityzm, to znaczy w faktyczne działania skutkujące prześladowaniami Żydów takimi jak wygnanie czy mordowanie. Antyjudaizm (klasyfikacja, stereotypizacja) jest zatem koniecznym podłożem antysemityzmu, chociaż nie jest czynnikiem wystarczającym. Zauważmy także, że z perspektywy autorki antysemityzm jest pojęciem nader szerokim i obejmuje swym zakresem wszelki antyjudaizm skutkujący przemocą w stosunku do Żydów. Zastanawiać się można, czy nie zaciera jednak w ten sposób specyfiki nowoczesnego antysemityzmu, który odwoływał się do różnic biologicznych (explicite lub implicite) i wykluczał asymilację, podczas gdy wcześniej koncentrowano się raczej na religii i na ogół dopuszczano konwersję. Nasuwa się również kluczowe chyba pytanie: w jaki sposób dochodzi do transformacji uniwersalnych procesów symbolicznej klasyfikacji w erupcje fizycznej przemocy?