W 1938 r., kiedy Hitler ogłaszał tłumom Anschluss Austrii, najwybitniejsi pisarze i artyści w popłochu opuszczali ojczyznę. „Schorowany Musil zmarł w Szwajcarii. Stefan Zweig popełnił samobójstwo w Brazylii, Egon Friedel wyskoczył z okna, kiedy przyszło po niego SA, Herman Broch uciekł do Ameryki i nigdy nie powrócił z emigracji, podobnie Franz Werfel. Jospepf Roth wyjechał do Paryża i tam się zapił, kompozytor Arnold Schönberg czy malarz Oskar Kokoschka – by sięgnąć do przykładów z innych dziedzin sztuki – także musieli wyjechać z Austrii” (s. 143).
Ich dzieła, zakazane jeszcze 20 lat po wojnie, za sprawą wydawnictw niemieckich zaczęły nieśmiało pojawiać się w latach 60. i 70., niemal każdorazowo wzbudzając opór austriackich mieszczan, którzy echo nazistowskiej przeszłości woleli zagłuszać muzyką klasyczną. „Na pierwszym piętrze gra się na skrzypcach, w piwnicy odkręca się gaz. Typowo austriacka mieszanka muzyki i nazizmu” (s. 106) – mówi jeden z bohaterów książki Moniki Muskały Między „Placem Bohaterów” a „Rechnitz”. Tymi słowami (paradoksalnie) udowadnia, że nigdy nie da się uciszyć wszystkich. W przypadku twórców austriackich banalna konstatacja o tym, że sztuka zawsze pozostaje bastionem wolności, nabiera głębokiego i przede wszystkim realnego znaczenia.
Muskała stwarza przestrzeń do wypowiedzi tym, którzy nigdy nie bali się stawać w kontrze do oficjalnej narracji. Otwarta forma publikacji mieszcząca wywiady, felietony, eseje, komentarze oraz, w ostatniej części, dramat Elfriede Jelinek, sprzyja szerokiemu ujęciu tematu. Mnogość perspektyw rozmówców (m.in. Gerhard Roth, Peter Turrini, Ulrich Siedl) uruchamia nowe konteksty, wynikające z indywidualnego i mocno ugruntowanego spojrzenia na rzeczywistość. Jednocześnie odrębne głosy z łatwością znajdują wspólne brzmienie w sprawie dla książki kluczowej: przeszłości Austrii i jej olbrzymiego wpływu na teraźniejszość. Bo, jak mówi Hermann Beil: „Brunatna fala od dziesiątek lat płynie przez Austrię. Antysemityzm był tutaj ideologią państwową (…)” (s. 79). Z jego opinią zgodziłby się chyba każdy z przywołanych przez Muskałę twórców.
Choć teksty składające się na publikację powstawały w ciągu ostatnich 20 lat, ich uważny dobór oraz pomysł na sugestywną klamrę pozwoliły uniknąć wrażenia chaosu czy przypadkowości. Ową klamrę tworzą dwa wydarzenia historyczne, które dla pisarzy austriackich od zawsze miały również znaczenie symboliczne. Mowa o roku 1938 i oficjalnym ogłoszeniu przez Hitlera Anschlussu oraz o Niedzieli Palmowej 1945 r. – dniu masakry w Rechnitz, podczas której zamordowano
ok. 200 Żydów.
Jak pisze Muskała w komentarzu do pierwszego ze zdarzeń: „Hitler się spóźniał. Ale cóż znaczyło kilka godzin – przecież w Austrii czekano na niego od lat” (s. 19), tym samym jasno deklarując, że jej intencja jest dokładnie taka sama jak twórców „kalających własne gniazdo”: sprzeciw wobec postrzegania Austrii jako turystycznego prospektu, malowanej pocztówki i przede wszystkim „pierwszej ofiary Hitlera”. Siłę wyparcia przez austriackie społeczeństwo współodpowiedzialności za nazistowskie zbrodnie idealnie ilustruje zbiorowa histeria, która wybuchła przy okazji prapremiery sztuki Heldenplatz Thomasa Bernharda. Tekst, zamówiony przez Clausa Paymanna z okazji 50-lecia Anschlussu, podzielił Austriaków do tego stopnia, że na sali teatralnej dochodziło do rękoczynów, a w dniu spektaklu pod gmachem Burgtheater chłopi rozsypali gnój.