Proza Pine jest intymna. Zaludniają ją głównie postaci kobiece, które łączy doświadczanie własnego ciała jako przeszkody.
Chociaż pozornie ciężka (swoje waży), książka zachowuje wewnętrzną lekkość dzięki zróżnicowanym tekstom, które czyta się z przyjemnością. Przewijają się przez nie sylwetki znanych architektów, teoretyków, poetów, a nawet postaci mitologicznych.
Artysta idealny to artysta, który po stworzeniu opus magnum potrafi zniknąć i zamilknąć. Artysta tragiczny to ten, który zostaje zniszczony przez swoje dzieło i wymazany z historii literatury.
Książka „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak” to praca wycinania, ujmowania i zaciemniania własnego życia wewnętrznego niż jego odkrywania. Przemilczenia stanowią ogromny ładunek tej powieści.
Manguel napisał książkę dla ludzi podobnych sobie: kolekcjonerów, zbieraczy, zapalonych czytelników i wytrawnych bibliofili.
Milczenie splata się ze znikaniem. Para ta często bywa postrzegana jako dowód wewnętrznego braku, niemal sterylnego, odstręczającego zimna. Taka też wydaje się główna bohaterka najnowszej książki Jelonek – Luna. Trzeba być cicho to bardziej migawki z życia niż potoczysta opowieść. Urywana opowiastka kobiety, która próbuje wreszcie wydobyć z siebie krzyk, rozeznać się w sobie i swoim małżeństwie.
Jeszcze do niedawna można było odnieść wrażenie, że rasa zastąpiła tożsamość klasową, a z dobrze znanej każdemu kulturoznawcy świętej trójcy klasy, rasy i płci pozostały w użyciu jedynie dwa ostatnie człony.
Nie sposób wyczuć w tej książce debiutanckiej tremy i łatwo wybaczanych pierwszym książkom potknięć.
Nie jest to książka pomnik, wystawiona miłości idealnej, ale całkiem szczera i miejscami nieprzyjemna lektura. Zaskakuje niedzisiejsza determinacja, która doprowadziła tych dwoje do ślubu po kilku latach głównie listownej relacji przerywanej telefonami i wykradanymi spotkaniami.
Sztuka dla Marii Jaremy jako człowieka i artystki jest intuicyjna i realna, ale też trudna. Lektura jej wypowiedzi, wystąpień i zapisków pozwala nam chociaż na chwilę sztuką żyć, a nie tylko przy niej rekreacyjnie odpoczywać.
Co prawda, odkurzyliśmy już Coco Chanel, Fridę Kahlo, Virginię Woolf i Jane Goodall, ale wciąż nie pozbyliśmy się niedopowiedzianej strony publikowanych chętnie zbiorów kobiecych postaci, za którymi ciągnie się jak cień teza o wyjątku potwierdzającym regułę.
Lektura książki Solnit jest ponowionym gestem otwarcia puszki Pandory – wypuszczamy na światło dzienne ogrom problemów związanych z płcią kulturową.
Do opisywania książki Carrrióna można przystąpić na dwa sposoby; zaproponowany we wstępie: metaforyczny, emocjonalny oraz racjonalny, poznawczy. Można również opowiedzieć się za jednym z dwóch pisarzy: Borgesem, wyznawcą chaosu, lub Zweigiem, autorem Mendla od książek, którego bohater rejestruje w pamięci każdą przeczytaną stronę.
Absolwentka polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego; publikowała w portalu O.pl oraz „Wielogłosie”.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z Polityką prywatności.