Joanna Mikulska: W raporcie Zoom na domy kultury Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” z 2009 r. symbolem konserwatywnego domu kultury stała się paprotka. Czy odwiedzając domy kultury, ciągle możemy ją tam spotkać?
Joanna Orlik: Odpowiem przewrotnie. Będąc np. w Ikei czy Leroy Merlin, możemy się przekonać, że paprotki ze względu na swoje antysmogowe właściwości zaczęły być na nowo modne. To skrót myślowy, ale chcę pokazać, o co chodzi. Po transformacji zachłysnęliśmy się nieznanym. Teraz natomiast jest czas, aby znowu zauważyć miejsca, z których wyrośliśmy, zatrzymać się nad tradycyjnymi formami, spojrzeć na nie na nowo i z sympatią, docenić je.
Co dokładnie wydarzyło się w ostatnich latach w domach kultury?
Przede wszystkim bardzo skorzystały one ze środków unijnych. Po zalepieniu przez samorządy dziur w chodnikach zaczęto myśleć o domach kultury. Powstało wiele świetnych miejsc z dogodną infrastrukturą, które mają bardzo duże możliwości, nie tylko techniczne. Jednak na poziomie oferty merytorycznej wciąż pozostaje wiele do zrobienia. W grupie dyrektorów domów kultury, organizacji pozarządowych oraz instytucji kultury rozmawiamy o tym od 2009 r., kiedy odbył się Kongres Kultury Polskiej. Stwierdziliśmy, że nie wyartykułowano na nim wystarczająco mocno tematu animacji kultury. Zaczęliśmy się spotykać, aby zgłębić ten temat na własną rękę. Gospodarzem spotkań został Małopolski Instytut Kultury w Krakowie, którego jestem dyrektorką, a grupa od miejsca spotkań przyjęła nazwę Forum Kraków. Chcieliśmy sprawdzić, czy istnieje modelowy dom kultury, przepis na idealny program działania. Spotykaliśmy się z dyrektorami progresywnych domów kultury albo miejsc, które mają charakter animacyjny, choć formalnie nie są domami kultury. Prezentowali swoje podejście do tego, czym jest według nich animacja, na czym polega ich misja i praca, po co w ogóle takie miejsca istnieją. Po tych spotkaniach okazało się, że określenie cech modelowego domu kultury jest niemożliwe.
Dlaczego?
Problem pojawia się już na poziomie definicji, która jest na tyle szeroka i pojemna, że właściwie nie istnieje. Jeśli bierzemy pod uwagę GUS, to operujemy kilkoma pojęciami: domy kultury, centra kultury, ośrodki kultury, ale określenie klarownej różnicy pomiędzy tymi miejscami jest bardzo trudne. Część z nich służy głównie dzieciom i młodzieży, część ma za zadanie integrować pokolenia, część pobudza oddolne ruchy. Są też miejsca o profilu artystycznym. Większość pełni naraz kilka funkcji. Dodatkowo istnieją np. młodzieżowe domy kultury, które prowadzone są w oparciu o inną ustawę, działają w systemie oświaty, a nie kultury.
Poza tym niektóre z tych dodatkowych funkcji są dla samych tych ośrodków dosyć problematyczne np. istnieją domy kultury, które prowadzą wyłącznie działania promocyjne, lub domy kultury, które mają baseny lub stawy rybne.