Tym, co go charakteryzuje jako pisarza, jest niezwykła wrażliwość na z pozoru nieistotne detale, które w rzeczywistości składają się na tkankę życia. Nie historia pisana wielką literą, ale zwyczajne ludzkie losy fascynują go najbardziej. Tak samo jest w Rdzy, jego najnowszej powieści, toczącej się dwupłaszczyznowo – wątek współczesny to opowieść Szymka, nad którym Tośka – jego babcia – przejmuje opiekę po śmierci rodziców. W retrospekcji to historia dzieciństwa i młodości Tośki, przypadająca na okołowojenne lata.
Rdza to opowieść o dojrzewaniu, niedopasowaniu, emocjach, które nie znajdują ujścia, i rozczarowaniach będących nieodzowną częścią ludzkiej egzystencji. To także narracja o strachu, który towarzyszy nam przez całe życie, determinując nasze działania. Za sprawą losów Tośki i Szymka Małecki pokazuje, że dzieciństwo nigdy nie jest niewinne, a dorosłość ma w sobie wiele z niedojrzałości. Konfrontacja ze sprawami ważnymi, takimi jak śmierć, ocalenie, ból czy strata, przychodzi znacznie wcześniej, niż jesteśmy na to gotowi. O ile kiedykolwiek jesteśmy.
Powtarzalność ludzkich losów jest tym, co w książce wybrzmiewa najwyraźniej – cierpimy i kochamy tak samo jak ci, którzy byli przed nami, i ci, którzy przyjdą po nas. Nie znaczy to jednak, że znajomość przeszłości może nas uchronić przed bólem – wprost przeciwnie, często okazuje się ciężarem ponad siły.
Rdza to piękna, emocjonalna opowieść, od której nie sposób się oderwać, choć jest do bólu zwykła i nieskończenie smutna, tak jak zwykłe i smutne potrafi być tylko życie.
—
Jakub Małecki
Rdza
Wydawnictwo SQN, Kraków 2017, s. 288