Nowoczesność i Zagłada wyróżniała się spośród obszernej literatury z tej dziedziny wyjątkową zdolnością do posługiwania się rozmaitymi językami, które, poruszając ten sam temat, wzmacniały się wzajemnie – niczym węzeł łączący nazizm z nowoczesną ideologią. Pomimo wyraźnego archaizmu, który cechował nazizm, jego specyfika tkwi w tanatopolitycznym połączeniu, możliwym dzięki wzajemnie dookreślającym się elementom archaicznym i nowoczesnym. Bauman przyznaje tej perspektywie (mającej niewiele wspólnego z tradycyjną socjologią, ponieważ kompletnie wymyka się jej granicom) ogromną analityczną siłę. Perspektywa ta przemierza tereny historii i filozofii, a także antropologii i literatury, co nie zdarza się w wielu innych pracach. Zresztą Bauman przypomniał w listach, które miałem przyjemność z nim wymieniać, że socjologia była w czasach jego studiów zupełnie inną dyscypliną od tej ilościowej i statystycznej odmiany, jaką stała się później, gdy wręcz usunięto ją z wydziałów nauk humanistycznych, by zlała się z kierunkami określanymi mianem science. Nie mogąc jednak stać się prawdziwą nauką, socjologia znalazła się w sferze przejściowej, tracąc część swej duszy. Twórczość Baumana wyznaczała barierę dla tej tendencji.
Bauman, poza wieloma bardziej szczegółowymi kwestiami, nauczył mnie więc przede wszystkim tego, że myślenie dokonuje się zawsze poprzez wzajemne „zanieczyszczanie się” różnych, uznawanych za odmienne, dyscyplin. Tylko wtedy gdy granice jednej ustępują pod naciskiem innej, nasza wiedza postępuje – dokonuje się to, co określa się mianem zmiany paradygmatu. Twórczość pisarska Baumana – bo był on także pisarzem o wyjątkowym talencie – posiada głębię, a zarazem lekkość, pochodzące z umiejętności przekraczania różnych światów językowych i pojęciowych, ze zdolności do zazębiania drobiazgowych rekonstrukcji i podziałów kulturowych dostrzeganych tylko w długiej perspektywie, z porównywania odmiennych doświadczeń, które dopiero dzięki ich zestawieniu czerpią swą wyrazistość. Czytając kolejne następujące po Nowoczesności i Zagładzie książki, odnosi się wrażenie obcowania z twórczością niezwykle spójną, ale posiadającą zdolność nieustannej zmiany rejestru. Choć jego poszczególne teksty różnią się między sobą, są niczym rozdziały jednej książki.
Największa spuścizna Baumana tkwi w niezwykle żywym napięciu między wysoką formą myśli społecznej i silną inklinacją etyczną. To rzecz rzadko dziś w takiej jakości i ilości spotykana zarówno w socjologii, jak i w nauce w ogóle. Dzięki nauczaniu Maxa Webera socjologia podążyła w stronę naukowego obiektywizmu – została zmuszona do oddzielania opinii badacza od treści badań. Ale podczas gdy u Webera tendencja ta były równoważona – a w pewnym sensie nawet negowana – poprzez niezwykłe napięcie moralne cechujące szczególnie jego ostatnie teksty, socjologia postweberowska opowiedziała się w sposób zdecydowany za naukowym obiektywizmem w znaczeniu zduszonego relatywizmu etycznego. Twórczość Baumana stanowi wyraźny odwrót od tej tendencji. Choć nigdy nie wyzbył się imperatywu naukowego obiektywizmu, wypełnił go niezwykłą siłą moralną, nadając swym tekstom wyjątkowy etyczny wydźwięk. W tym wymiarze Bauman, choć młodszy od nich, prezentuje tę samą jakość, co myśliciele poprzedniego pokolenia, tacy jak Weber, Husserl, Adorno. Wierzę, że jego dzieła będą równie trwałe jak ich. Myśl Baumana jest więc współczesna w najbardziej wyczerpującym sensie tego terminu: nie przynależy do jednego czasu, ale przekracza wszystkie, łącząc przeszłość i teraźniejszość, źródłowość i aktualność. I z tego też powodu wznosi się ku przyszłości.