Jestem częścią „płynnego pokolenia” (młodych ludzi urodzonych w latach 80. XX w.), które Zygmunt Bauman tak szczegółowo przebadał w swoim zawodowym życiu. Dla mnie był on nie tylko największym współczesnym filozofem i najjaśniejszym socjologiem ponowoczesności. Był kimś więcej, badaczem ciągłości i zmiany, a jego najbardziej niezwykłą umiejętnością okazało się trafne opisywanie niuansów zachodzących między tymi dwoma zasadami. Bauman zawsze opowiadał o rzeczywistości dzisiejszych młodych w taki sposób, że zdawało się, iż sam nią żyje. Nikomu wcześniej nie udało się z podobną precyzją przedstawić psychologicznych przemian nowych pokoleń. W wielu dziełach opisał to, co spotkało nas w ponowoczesności. Kiedy łudziliśmy się jeszcze, że czeka nas pewna przyszłość, typowa dla „stabilnej” nowoczesności, on już wiedział, co nastąpi, i zaczął o tym pisać.
Poznałem Baumana w 2004 r. dzięki książce Nowoczesność i Zagłada, dziełu niezrównanemu. Potem była Płynna nowoczesność, absolutnie najbardziej popularna książka socjologiczna wśród młodych Włochów (nie tylko na uniwersytetach) oraz Razem, osobno, w którym zawarł opis płynnej miłości – kwestii poruszanej z obopólnym entuzjazmem w Nati liquidi, naszej wspólnej książce, która ma ukazać się w Polsce w kwietniu 2018 r.
Ze wzruszeniem wspominam porozumienie, które się między nami wytworzyło, a fakt, że do ostatnich swoich dni pisał Nati liquidi, uświadamia mi, jak fundamentalne znaczenie miała dla niego możliwość bezpośredniej rozmowy z młodymi ludźmi. Ja pełniłem tylko funkcję narzędzia, które wybrał, aby móc to robić.
Pisałem do niego, prosząc o rozmowę o tatuażach i wartości, jaką stanowią dla wielu ludzi, o chirurgii plastycznej i o coraz częstszym zjawisku mobbingu. A on odpowiedział: „Okej, ale trochę cierpliwości, Thomasie, trochę cierpliwości!”. Wytrzymał ze mną, choć znoszenie mnie nie jest łatwe, nawet dla mnie samego. Jestem niepohamowanym twórcą nowych inicjatyw, doskonałym przykładem niespokojnego przedstawiciela „płynnego pokolenia”, ale jestem też czysty i szczery, o czym on dobrze wiedział.
Bauman ze swoją metodą analizy rzeczywistości, sporządzoną przez geniusza spoza świata korupcji i władzy, spoza statycznego środowiska akademickiego, ze swą mądrością może pomóc naprawdę każdemu młodemu człowiekowi w poznaniu siebie i uznaniu siebie za obywatela. Chociaż kiedy wymawiam słowo „obywatel”, trudno mi nie przyznać, że wciąż gubimy prawdziwe znaczenie polityki: we Włoszech, zwłaszcza wśród młodych pokoleń, polityka nie cieszy się już żadnym szacunkiem, ponieważ nadzoruje i wykorzystuje, nigdy nie „dając”. Włosi widzą w polityce złego rodzica, który kompletnie nie interesuje się dziećmi. Nie utrzymuje i nie gwarantuje nie tylko ich bytu w teraźniejszości, ale tym bardziej w przyszłości. Lecz kiedy potrzebuje ich akceptacji, szuka jej (na ok. miesiąc) raz na cztery lata – w okresie wyborów. To zdrada, do której wielu już się przyzwyczaiło. Nie możemy jednak pozwolić, żeby taka polityka stała się po prostu nawykiem, który trzeba znosić.