Profesor napisał wówczas Listening to the Past, Talking to the Past (Słuchając przeszłości, mówiąc do przeszłości) – był to pierwszy artykuł Baumana bezpośrednio poświęcony tworzonej przeze mnie sztuce. Następnie, rok później, zwróciłem się do niego po raz kolejny, by napisał esej do katalogu, jaki powstawał przy okazji wystawy How It Is w Tate Modern. Jego tekst, który postrzegam dziś – gdy ze smutkiem obserwuję poziom debaty o uchodźcach i dążenie do uniformizacji polskiego społeczeństwa – jako proroczy, nosił tytuł Strangers Are Dangerous – Are They? (Obcy są niebezpieczni, czy rzeczywiście?). Pierwsze nasze spotkanie miało zaś miejsce w czerwcu 2010 r. w Imperial War Museums w Londynie podczas dyskusji panelowej w ramach sympozjum Politics of Memory (Polityka pamięci).
Krok po kroku poznawaliśmy się, a najbardziej intensywny moment naszej znajomości związany był z moją wizytą w domu Baumana w Leeds, gdzie udałem się w sierpniu 2011 r. z inicjatywy Narodowego Centrum Kultury. Zabrałem wtedy ze sobą zdjęcie ściany z mojej pracowni w skali 1:1. Była to konstelacja złożona z fotografii, rysunków, notatek – rzeczy, nad którymi wtedy pracowałem. Inspirowała ona nasze rozmowy, złożyły się one na książkę pt. Bauman / Bałka wydaną w 2013 r.
To doświadczenie bardzo mnie cieszyło, ponieważ lubię prowadzić wspólne przedsięwzięcia ze starszymi kolegami, którzy imponują mi – pomimo wieku – swoją otwartością na problemy świata współczesnego; dzięki ich wiedzy, doświadczeniu i niezwykłej świeżości interpretacyjnej mogę się uczyć. Od kilku już lat pozostaję w dialogu z prof. Josephem Rykwertem, urbanistą i wybitnym polskim historykiem architektury, mieszkającym od 1939 r. poza Polską. Poznałem go właśnie dzięki Zygmuntowi Baumanowi. Z kolei w nawiązaniu do wystawy Die Spuren (Ślady) w Museum Morsbroich w Leverkusen, którą dopiero co otworzyłem, zamierzam podjąć współpracę z Klausem Theweleitem. U wszystkich tych osób szukałem twórców równoległych, patrzących na świat z innego punktu widzenia, z innym zasobem wiedzy, poszerzających warstwy interpretacyjne nie tyle mojego dzieła, ile samego świata.
Prace Baumana, te pisane już w Wielkiej Brytanii, czytałem, odkąd tylko zaczęły ukazywać się w Polsce, a więc po 1989 r. Najważniejszymi z nich były dla mnie Nowoczesność i Zagłada oraz Życie na przemiał. Zwłaszcza ten pierwszy tytuł był dla mnie niezwykły, bo Holokaust to także istotny temat mojej twórczości. Nigdy nie postrzegałem go jednak głównie przez liczbę ofiar (których ostateczna suma jest wciąż przedmiotem dyskusji), ale od strony bardziej indywidualnej – doświadczeń konkretnych ludzi. Dlatego perspektywa przedstawiona przez Baumana była mi znacznie bliższa niż np. ta obecna w trzytomowej Zagładzie Żydów europejskich Raula Hilberga utrzymanej w tonie dokumentalnym. Książki Baumana były socjologią podaną w ludzkim języku.