fbpx
Mariusz Opaliński maj 2010

Etyka chciwości

Nawet zwolennicy wizji biznesu jako gry, w której nie obowiązują żadne zasady, powinni się liczyć przynajmniej z tym, że wcześniej czy później mogą spotkać na swej drodze jeszcze bardziej zdegenerowanych i niemoralnych konkurentów.

Artykuł z numeru

Korporacja z ludzką twarzą

Chciałoby się być bogatym, aby już nie myśleć o pieniądzach, ale większość bogatych i tak nie myśli o niczym innym.

Abel Bonnard

Postmodernistyczny kryzys systemu wartości stanowi wyzwanie dla poszukiwania nowych dróg refleksji etycznej związanej z działalnością gospodarczą współczesnego człowieka, w której anonimowość sprzyja zachowaniom nieetycznym. Ich źródłem jest z jednej strony deifikacja imperatywu technologicznego, z drugiej natomiast – wszechobecny kult pieniądza, sprzyjające wzrastającemu poczuciu osamotnienia jednostki. Człowiek, będący bardziej niż kiedykolwiek wcześniej elementem wielkiej machiny technokratycznej, w tej perspektywie zredukowany został do roli przypadkowej pochodnej funkcji zarabiania i wydawania pieniędzy. Wynika stąd potrzeba adaptacji obiektywnie istniejących norm etycznych do nowej rzeczywistości konsumenckiego świata, którego podstawową siłę napędową stanowi równie powszechna co bezgraniczna chciwość.

Krótka historia chciwości

W słynnej anegdocie plotkarski Swetoniusz opowiada o gospodarskich talentach Wespazjana, który – zastawszy zrujnowany epoką Nerona oraz pamiętnym rokiem czterech cesarzy skarbiec imperium rzymskiego – nie waha się nałożyć podatku od smrodu na stołeczne szalety, zdegustowanemu synowi i przyszłemu następcy podsuwając pod nos uzyskaną w ten sposób monetę z pytaniem o jej zapach. Również i dzisiaj utrzymuje się dosyć powszechne przekonanie, że pieniądze nie śmierdzą, niezależnie od źródła swego pochodzenia oraz sposobu, w jaki zostały uzyskane.

Po upływie dwudziestu stuleci problematyka etyki biznesu jest o wiele bardziej skomplikowana niż kwestia zapachu środków pochodzących z opodatkowania uryny. Zagadnienie gromadzenia pieniędzy oraz obracania nimi właściwie od zawsze wzbudza wiele emocji, którym towarzyszą liczne kontrowersje natury etycznej. Na kilka wieków przed Wespazjanem Heraklit z Efezu swoim rodakom życzy: by „nigdy nie zabrakło bogactwa, ażeby wam można było dowieść, że jesteście źli”1, co bynajmniej nie przeszkadza mu wykorzystać własnej wiedzy z zakresu astronomii i meteorologii w celu spekulacji produktami rolnymi pomiędzy okresami urodzaju i suszy, dzięki czemu z powodzeniem doszedł do znacznego majątku, który zresztą następnie rozdał. Dla Arystotelesa pieniądze są źródłem powszechnego pożądania, którego siłą napędową jest niepohamowana chciwość. To ona sprawia, że ludzie prześcigają się w dążeniach do posiadania wciąż coraz więcej i za wszelką cenę, dzieląc się w zasadzie na tak skąpych, jakby mieli żyć wiecznie, oraz tak rozrzutnych, jakby jutro mieli umrzeć. Niczym nieuzasadniona nobilitacja pieniądza sprawia, że staje się on celem samym w sobie wszelkich ludzkich dążeń, przyczyniając się do degeneracji moralnej człowieka. Tymczasem powinien on być jedynie środkiem niezbędnym do utrzymania własnego domu, a podstawowa funkcja ekonomii sprowadza się do pragmatycznego zarządzania posiadanym majątkiem2.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się