fbpx
Daniel Lis luty 2018

Nasi Grecy

Skąd Grecy wzięli się w Policach? – kilkanaście lat temu na to pytanie nie umiał odpowiedzieć nikt z nas, uczniów dobrego szczecińskiego liceum. W pewnym sensie to dobrze, bo znaczy, że Grecy są tak naturalnym elementem lokalnego krajobrazu, iż ich obecność nikogo nie zastanawia.

Artykuł z numeru

Ćwiczenia z uważności

Ćwiczenia z uważności

A jednak to dziwne, że nie przyswoiliśmy – jako społeczeństwo czy naród – tej ważnej historii. Z pozoru to opowieść o Grecji i jej mieszkańcach: państwie, o którego losach w XX w. decydowały przede wszystkim wielkie mocarstwa, o przyczynach i skutkach wojny domowej (tuż po tej światowej) i o kilkunastu tysiącach uchodźców, którzy w jej wyniku znaleźli schronienie w Polsce. O tym, jak tu dotarli i jak ułożyli sobie tytułowe „nowe życie” w Zgorzelcu (zwanym „małymi Atenami”), Krościenku, Policach i innych, często zrujnowanych miastach i miasteczkach. Historyk Andrzej Paczkowski mówi, że nie znamy tej historii, bo „Polskę interesuje tylko Polska”. Ale nawet jeśli tak jest, to powinniśmy wiedzieć więcej o skali pomocy materialnej, jaką polskie władze przekazały greckim partyzantom, o doktorze Władysławie Barcikowskim i prowadzonym przez niego szpitalu dla inwalidów wojennych w nadmorskim Dziwnowie, o wychowawcach, dzięki którym tysiące greckich dzieci nauczyło się polskiego i mogło odnaleźć w tutejszych warunkach. Książka ta powstała dosłownie w ostatniej chwili (odchodzą świadkowie, przepadło wrocławskie archiwum polskich Greków), ale może jeszcze nie za późno, żebyśmy się z tej historii czegoś dowiedzieli. Również o nas samych.

_

Dionisios Sturis

Nowe życie. Jak Polacy pomogli uchodźcom z Grecji

Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2017, s. 368