Dwie książki: Ślady / tropy / znaki i Zwierzęta na zakręcie pozornie łączy jedynie szeroko pojęta tematyka zwierząt. Pierwsza – wydana przez Muzeum Etnograficzne – pozycja autorstwa Eweliny Lasoty i Doroty Majkowskiej-Szajer to lektura zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Tworzy ją kilkadziesiąt krótkich opowieści, których pretekstem zawsze jest pochodząca z kolekcji muzeum fotografia i towarzyszący jej ilustracyjny komentarz Marianny Sztymy. Natomiast druga książka wchodzi w skład zainaugurowanej w 2016 r. pod redakcją Marii Zielińskiej „Nowej Biblioteki Romantycznej” nawiązującej do dawnej „Biblioteki Romantycznej”, czyli pracy pomysłodawczyni i wieloletniej redaktorki naukowej tej serii Marii Janion. Z jednej strony zatem barwne, proste historie, a z drugiej – wybór romantycznych tekstów dokonany przez badaczkę literatury dr hab. Beatę Mytych-Forajter i opatrzony naukowym wstępem jej autorstwa.
Czytam książki równolegle, wspólny klucz lekturowy nasuwa się sam. Zwierzęta na zakręcie stanowią zbiór fragmentów romantycznych, a zatem pochodzących z przełomu XVIII i XIX w. próz. To dość nieoczywisty trop, pozwala bowiem ominąć szybko przychodzące do głowy skojarzenia: Bajki Aleksandra Fredry czy Adama Mickiewicza, a także całą panoramę zwierząt pojawiających się chociażby na kartach Pana Tadeusza, a wydobyć te mniej czy w ogóle nieznane utwory. Mytych-Forajter sięga zatem m.in. po Listy z podróży Antoniego Edwarda Odyńca, Dzienniki Juliana Ursyna Niemcewicza, Trzy po trzy Fredry, teksty Ignacego Domeyki, listy Mickiewicza i Słowackiego czy wycinki z gazet. Nie pomija kobiet: wspomnień córki Mickiewicza Marii Goreckiej, pamiętników Ewy Felińskiej czy pism Klementyny Hoffmanowej. Pokazuje zatem teksty pochodzące z czasów, kiedy nastąpił tytułowy „zakręt” związany z rozwojem przemysłu, narastającą w szybkim tempie urbanizacją oraz – łączącym się z nimi – poczuciem konieczności ochrony przyrody. Wejście w ten zakręt sprawia, że – jak pisze autorka we wstępie – „przestano zwracać uwagę na związek zwierzęcia ze środowiskiem, pod którego presją przez lata kształtowała się zwierzęca fizjologia i wygląd. W to miejsce wszedł zootechnik oraz sztuczne warunki hodowli – zamknięte pomieszczenia zamiast naturalnego krajobrazu”. Bycie na zakręcie, które w sposób dość intuicyjny pojawia się w utworach romantyków, bardzo dobrze ilustrują pochodzące przede wszystkim z II poł. XIX w. i początku XX w. fotografie zaprezentowane w Śladach / tropach / znakach. Dokumentują one dokonujące się przejście zwierząt pracujących do tych udomowionych, umaszynowionych bądź pełniących funkcje rekreacyjne.
Psie przywiązanie
Choć psy – udomowione wilki – towarzyszyły człowiekowi od tysięcy lat, to właśnie wiek XIX zapoczątkował szereg eksperymentów w obrębie rodziny psowatych, mających doprowadzić do uzyskania osobników o pożądanych cechach fizycznych i psychicznych. Antoni Edward Odyniec w Listach z podróży notuje obserwacje na temat właścicielki jeszcze słabo zmienionego przez człowieka gatunku, czyli szpica o imieniu Telasko: „ (…) więc się ona przez wzgląd na niego [psa – I.K.], towarzystwa ludzkiego wyrzekła, i bywa tylko u państwa Ankwiczów, bo mieszka w tymże samym domu na górze, i Telasko jest zawsze z nią razem”. Nawiązywanie przyjaźni z psami ma jednak także drugą stronę medalu: otaczanie opieką swego pupila często powoduje, że zapomina się o jego potrzebach, związanych chociażby z cechami charakteru. Pokazana w Śladach / tropach / znakach fotografia dalmatyńczyka, czyli psa gończego, posadzonego na fotelu sugeruje, by postawić pytanie, na ile możemy sobie pozwolić, starając się uszczęśliwić zwierzęta domowe. Czy próba uzyskania idealnego towarzysza usprawiedliwia hodowanie buldogów francuskich ze względu na spłaszczone pyszczki mających problemy z oddychaniem albo mopsów narażonych na wypadanie gałek ocznych? Odyniec kończy swoją opowieść przywołaniem sytuacji, gdzie właścicielka Telasko na uczcie u księcia Radziwiłła nie zgodziła się na występ śpiewaczki, twierdząc, że jej szpic nie cierpi muzyki i na pewno zacząłby wyć, i schowałby się pod kanapą. Autor komentuje to tak: „Sądź więc z tego o jej mądrości – a może i o dziwactwach serca ludzkiego”. To przecież człowiek, chcąc zyskać kontrolę nad psimi towarzyszami, wynalazł obrożę – symbol dwuznaczny: w domu kojarzący się bowiem zwierzętom z wyjściem na spacer, a więc wolnością, natomiast na zewnątrz zyskujący odmienny sens – narzędzia władzy i kontroli.