Decyduje się na tę formę, biorąc ją z całym dobrodziejstwem inwentarza, w tym z potencjalnymi zagrożeniami. Utwór cechuje jednak duża swoboda w prowadzeniu fabuły, co pozwala uniknąć choćby pułapek infantylizacji. Baśń Rusnak można potraktować także jako lekcję dystansu do utartych (dorosłych) przyzwyczajeń czytelniczych. Tytułowa bohaterka, ekscentryczna hrabina, to hybryda różnorodnych kliszy kulturowych. Bazylia jest lepszą wersją Jamesa Bonda, bo nie używa przemocy. Dom w latarni morskiej z tajnym gabinetem i niezastąpionym lokajem Ryszardem przywodzi na myśl siedzibę Batmana. Z kolei fakt, że dużo podróżuje i ceni przy tym dobrą kuchnię, podsuwa analogie do współczesnych podróżniczek celebrytek. Obok Bazylii pojawia się jej młodszy wariant – Pola, nastoletnia youtuberka survivalowa. Łączy je podobna wrażliwość na świat oraz wspólna wyprawa. Motyw podróży – tak charakterystyczny dla baśni – podczas której bohater / ka musi zmierzyć się ze złem i wykonać niezwykle trudne zadania, u Rusnak splata się z podążaniem w głąb siebie i własnej duchowości. W dobie nadprodukcji nowości czytelnik z pewnością doceni także starannie dobrane, oniryczne ilustracje autorstwa Barbary Iwańskiej. Dbałość o jakość wydania stanowi integralny element książki – między formą a treścią zachodzi tu równowaga.
_
Renata Rusnak
Sto siedemdziesiąta pierwsza podróż Bazylii von Wilchek
Wydawnictwo Naturalnie, Kraków 2017, s. 224