Wbrew tytułowi nie jest to jednak monografia poświęcona aktorowi, jego rozciągniętej na ponad pół wieku bogatej filmografii czy burzliwemu życiu naznaczonemu polityczną banicją. Nie jest to nawet książka o komedii. Mościcki sięga po dużo bardziej poważne oręże teoretyczne niż to, z którego zwyczajowo korzystają studia nad filmem. Autor jest filozofem pracującym w Instytucie Badań Literackich PAN, a Chaplin to w gruncie rzeczy rozprawa filozoficzna (rezultat naukowego grantu) nad statusem specyficznej odmiany komedii – dziś już nieco zapomnianej burleski – której brytyjski twórca był arcymistrzem.
Ramy tej refleksji wyznacza pole teorii sztuki, w którym Mościcki czuje się najlepiej. Czytamy więc Chaplina Abym Warburgiem, Georges’em Didi-Hubermanem czy poprzez klasyczną psychoanalizę Freudowską, co tworzy intrygującą, bo rzadko konstruowaną wokół tej postaci, konstelację pojęć: nowoczesności, katastrofy, patosu i symptomu. Autor interpretuje Chaplina psychoanalizą, ponieważ to Freud przywołał w swojej pracy kategorię dowcipu jako istotną w kształtowaniu się życia psychicznego i symptomatyczną z punktu widzenia procesu terapeutycznego. Podobną rolę odgrywało w teorii psychoanalizy marzenie senne, na płaszczyźnie filmowej u Chaplina możliwe do odczytania jako swoiste przeżywanie „amerykańskiego snu”, realizujące się w każdej możliwej kombinacji, zarówno spełnienia pragnień, jak koszmaru.
„Życie i twórczość Chaplina splatają się nierozłącznie z dziejami XX wieku, tworząc nieoczywiste nici połączeń między najważniejszymi wydarzeniami stulecia a komicznymi przemieszczeniami i kumulacj ami gestów, z których składa się kinowy spektakl burleski” – pisze autor. To m.in. doświadczenia potężnych zmian cywilizacyjnych i dwóch wojen, które wybuchły w okresie życia Chaplina rozciągniętym pomiędzy dzieciństwem w wiktoriańskiej Anglii a śmiercią w późnych latach 70. XX w., Chaplin posiadł nie tylko wyjątkową zdolność rozpoznawania i komicznego przetwarzania kluczowych dla swojej teraźniejszości aspektów życia, ale również antycypowania mającej się dopiero wydarzyć wielkiej Historii. Dość wspomnieć o Dyktatorze, gdzie aktor wciela się mistrzowsko w podwójną rolę: oszalałego tyrana Adenoida Hynkela i żydowskiego fryzjera. Zdjęcia do filmu zaczęły się we wrześniu 1939 r., dosłownie na moment zanim Adolf Hitler miał doprowadzić świat na skraj katastrofy. Mościcki zwraca przy tym uwagę na nieoczywiste, choć silnie obecne w całej twórczości Brytyjczyka wątki krytyki: niekwestionowanego postępu, automatyzacji i dehumanizującej technologii (słynna sekwencja wciągnięcia robotnika przez fabryczną machinę w Dzisiejszych czasach z 1936 r. do dziś stanowi jedną z najlepszych ilustracji procesów industrializacji i mechanizacji).
Potraktowanie twórcy figury Małego Trampa aparatem psychoanalitycznym jest o tyle zasadne, że Chaplin ujawnia się w tej analizie jako „aktor podświadomości”, który wyraża stan kryzysu ówczesnego czasu poprzez swoją histeryczność ruchów, groteskowe wyolbrzymienie czy brak skoordynowania. „Trzeba żyć w nasyceniu; nie dzień po dniu, ale godzina po godzinie: pochwycić nowe wydarzenie dokładnie w momencie, kiedy pada na nie światło” – pisał malarz abstrakcjonista i autor Baletu mechanicznego (1924) Ferdynand Léger.