Zaskoczenie wynika chyba przede wszystkim stąd, że Poeta umarł zaledwie przed sześciu laty, do końca zachowując jasność umysłu, z którego do ostatnich dni (patrz: Wiersze ostatnie) czynił niebywały użytek. Pozostawił po sobie olbrzymie co do rozmiarów i kalibru dzieło, które zachwyca, ale i zawstydza, jeśli pomyśleć o kondycji gospodarstwa kultury polskiej po jego odejściu. Ośmiusetstronicowy potężny tom, który mimo skromnego tytułu: Czesław Miłosz. Bibliografia druków zwartych, jest zarazem przyczynkiem do jego biografii literackiej, przychodzi w samą porę. Przypomina, „jakiegoż to gościa mieliśmy”, i pokazuje, że kultura nie może się obejść bez hierarchii i miary, którą Miłosz przez lata (ku utrapieniu kolegów po piórze) wyznaczał.
Bibliografia druków zwartych jest dziełem wyjątkowym. Przygotowała go z wielką pieczołowitością i nakładem gigantycznej pracy Agnieszka Kosińska (we współpracy z Jackiem Błachem i Kamilem Kasperkiem), która w latach 1996-2004 była osobistą sekretarką Miłosza, a po jego śmierci opiekuje się jego archiwum i bada jego spuściznę. Tom przynosi m.in. kalendarium życia i twórczości Miłosza, spis wszystkich wydań jego książek: pierwsze wydania oraz następne, wydania drugoobiegowe, a także tłumaczenia na języki obce. Ujawnia także liczne pseudonimy, którymi się posługiwał (m.in. B.B. Kózka i ks. J. Robak). Ponadto informuje o podstawowych opracowaniach twórczości Miłosza i przypomina (piórem Jadwigi Czachowskiej) bolesne narodziny hasła „Miłosz” dla potrzeb Słownika pisarzy polskich, przynosząc świadectwo niezłomności jego autorów, którzy walczyli o prawdę w kulturze naznaczonej totalitarnym kłamstwem.
Pod nieobecność solidnej biografii Miłosza (którą obiecuje wydać w przyszłym roku Andrzej Franaszek) Bibliografia druków zwartych może służyć jako mapa życia i twórczości Poety. Co wynika z jej pobieżnego choćby oglądu? Po pierwsze, że Miłosz pisał nieprzerwanie przez siedemdziesiąt trzy lata, od debiutu w 1930 roku (Kompozycja i Podróż ogłoszone na łamach „Alma Mater Vilnensis”) aż po wiersz ostatni, Dobroć, ukończony 22 grudnia 2003 roku, czyli pół roku przed śmiercią. Jego twórczość olśniewa (choć zarazem przytłacza) bogactwem i głębią wglądu w zagadki „pierwszej” i „drugiej przestrzeni”. Dość powiedzieć, że pisał wielkie poematy i poetyckie „zdania”, wiersze społecznie zaangażowane (Na cześć pieniądza) i zapisy najzupełniej prywatnych religijnych epifanii (Dar), utwory żartobliwe (Adam i Ewa lub Na cześć księdza Baki) i kasandrycznie poważne (Oeconomia divina), nowele (m.in. oparty na wspomnieniach okupacyjnych Władysława Szpilmana Robinson warszawski, który miał posłużyć jako scenariusz filmowy) i powieści, tworzył antologie wierszy patriotycznych i poezji metafizycznej, publikował podręcznik historii literatury polskiej i wybór tekstów o kulturze masowej, tłumaczył Negro spirituals (na przykład Swing low, sweet chariot) i księgi biblijne, przyswajał dla polskiej kultury myśl Simone Weil i japońskie haiku, a dla czytelnika anglojęzycznego przygotowywał wybory wierszy Zbigniewa Herberta, Aleksandra Wata i Anny Świrszczyńskiej…