fbpx
Katarzyna Pawlicka grudzień 2018

Herstorie z łódzkiej fabryki

Aleja Włókniarzy jest jedną z głównych arterii Łodzi. Obecną nazwę otrzymała w 1977 r.

Artykuł z numeru

Przestrzeń przyjaźni

Przestrzeń przyjaźni

Sześć lat po strajku pracownic Zakładu Przemysłu Bawełnianego im. J. Marchlewskiego, które wywalczyły cofnięcie podwyżek cen żywności. Cztery lata przed głodowym marszem, podczas którego robotnice niosły transparenty: „3 zmiany, jeden głód” czy: „Dziecku potrzeba kalorii  i mleka”. Od I poł. XIX w. maszyny włókiennicze obsługiwały niemal same kobiety. Dlaczego do dziś nie doczekały się upamiętnienia? „Będzie w tej opowieści mnóstwo wrzecion, ale żadnej królewny i ani jednego księcia” – pisze autorka. I nie jest to chwyt retoryczny, bo historię łódzkiego przemysłu włókienniczego przedstawia z perspektywy tworzących go kobiet. Ich relacje zagłuszała do tej pory oficjalna opowieść o dziedzictwie, w której pierwsze skrzypce grały pofabryczne budynki – wszak „można [je] jeszcze wprzęgnąć w nowe strategie promocji i rozwoju łódzkich przemysłów kreatywnych” wespół  z narracją fabrykantów, majstrów i dyrektorów. Tymczasem Madejska położyła nacisk na odtworzenie tego, co o swoim życiu i pracy myślały na przestrzeni lat włókniarki. Zaczęła od „zbędnych córek” przyjeżdżających do miasta za chlebem 100 lat temu, by skończyć na żyjących pracownicach Poltexu. Wniosek jest zatrważający – choć przez ok. 170 lat istnienia Łódzkiego Okręgu Przemysłowego modernizacji poddano budynki i sprzęty, dla włókniarek nie miało to większego znaczenia. Ich praca: nocna, znojna, fizycznie nie zmieniała się wcale. Mimo to miały siłę walczyć o poprawę losu, rodzić i wychowywać dzieci,  a nawet krochmalić zasłony. Lektura Alei Włókniarek to najlepszy sposób, by cichym bohaterkom oddać hołd.

_

Marta Madejska

Aleja Włókniarek

Wydawnictwo Czarne,  Wołowiec 2018, s. 360