Określenie zagadnienia
Nikt lepiej niż Bernard Groethuysen nie opisał stosunku antycznego mędrca do świata: „Świadomość świata, którą odznacza się mędrzec, jest czymś szczególnym. Tylko mędrzec utrzymuje wszystko nieustannie obecne w duchu, nie zapomina nigdy o świecie, myśli i działa w odniesieniu do Kosmosu (…). Mędrzec jest częścią świata, jest kosmiczny. Nie pozwala odwrócić się od świata, oderwać od kosmicznej całości (…). Typ mędrca i przedstawienie świata tworzą, w jakiś sposób, nierozerwalną całość”[1]. Ta cecha sprawdza się szczególnie w przypadku mędrca stoickiego, którego zasadnicza postawa zasadza się na radosnym przyzwoleniu, na nieustannym „tak” dla ruchu świata, którym kieruje powszechny Rozum. Znana jest słynna modlitwa Marka Aureliusza: „Na wszystko się godzę, co jest zgodne z tobą, o wszechświecie!”[2]. Być może słabiej znana jest teoria estetyczna, którą rozwija w tym samym kontekście: „(…) jeżeli ktoś odczuwa i ma głębsze zrozumienie tego, co się dzieje we wszechświecie, temu prawie wszystkie objawy wtórne będą się wydawały jakieś miłe i zharmonizowane. Ten będzie z nie mniejszą przyjemnością patrzył na rzeczywiste paszcze dzikich zwierząt, jak na te, które – naśladując – pokazują malarze i rzeźbiarze. (…) I inne liczne podobne zjawiska nie każdemu będą miłe, lecz tylko temu, kto się naprawdę zżyje z naturą i jej dziełami”[3]. Można by też rzec, że stoicki mędrzec, świadomy tego, że stanowi część świata, zatapia się w jego całości: „Toto se inserens mundo”[4].
Zjawisko to zachodzi także u mędrca epikurejskiego, nawet jeśli fizyka, którą głosi, zakłada, że świat jest wynikiem przypadku, powstał bez boskiej interwencji. Ale to właśnie taka wizja świata przynosi pokój duszy i czystą przyjemność, gdyż wyzwala z nierozumnego lęku przed bogami i sprawia, że epikurejczyk upatruje w każdym momencie niespodziewanego cudu. Jak słusznie zauważył E. Hoffmann, to właśnie dlatego, że epikurejczyk uznaje istnienie za dzieło czystego przypadku, nieubłaganie jedyne, przyjmuje życie jako rodzaj cudu, jako coś boskiego, z ogromną wdzięcznością[5]. Przyjemność mędrca zasadza się zatem na oglądaniu świata ze spokojem i pogodą, tak jak czynią to bogowie, niebiorący żadnego udziału w obrotach rzeczy tego świata, ponieważ zakłóciłoby to ich wieczny odpoczynek. Lukrecjusz, opisując tę kontemplację uprawianą przez mędrca, analogiczną do boskiej kontemplacji, woła: „I wszystkiego hojnie użycza natura, i nic ani na chwilę nie mąci pokoju ducha. Nigdzie natomiast nie widać przybytków żałości, ziemia zaś na przeszkodzie nie stoi, by nie przejrzeć wszystkiego, co tylko pod naszymi stopami dzieje się dołem w próżni. Zaczym mnie wówczas jakaś rozkosz niebiańska przejmuje i groza, iż za twoją sprawą, o mocarzu, natura ze wszelkich tajemnic wyzuta tak namacalnie się jawi”[6].