Oddających niespokojnego ducha wynalazczości i uwalniających Piotrusia Pana drzemiącego w (niemal) każdym dorosłym. Olga Drenda napisała książkę o przedmiotach tworzących polski krajobraz kilku ostatnich dekad. Część z nich (jak monidła, kraty samoróbki czy portrety dzieci z ogromnymi oczami) to już pieśń przeszłości. Inne, choć przechodzą niewielkie modyfikacje, wciąż wypełniają działkowe ogródki i sklepowe witryny (wśród nich łabędzie lub – w wersji najnowszej – minionki zrobione z opon). Łączy je to, że są wyrobami, czyli wytworami ludzkich rąk.
Autorka przygląda się im z czułością. Myszki Miki z kaprawym okiem czy koślawe ptaszki z puchatego tworzywa są traktowane z szacunkiem. Stają się pretekstem do dociekań, skąd potrzeba tworzenia, podrabiania, odtwarzania. Drenda uświadamia, jak bardzo w ciągu ostatnich 30 lat zmienił się nasz gust – niegdyś stęskniony za oryginalnością, teraz podporządkowany zaopatrzeniu marketów budowlanych.
W Wyrobach pierwsze skrzypce gra pomysłowość stawiana w opozycji do kreatywności. Czytając o plastikowych broszkach, metalowych kapeluszach muchomorów czy pieskach kiwaczkach, nie da się uniknąć nostalgii. Drenda nie pozwala jednak się w niej zanurzać – pokazuje, że w pokoleniu współczesnych 30-latków odradza się potrzeba wytwarzania. Nie wartościuje i z zainteresowaniem przygląda się ich dokonaniom, prorokuje, o czym pisać będziemy za 20 lat. Po raz kolejny znajduje piękno tam, gdzie nikt wcześniej go nie widział.
_
Olga Drenda
Wyroby. Pomysłowość wokół nas
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2018, s. 235