fbpx
Dominika Kozłowska wrzesień 2019

Reportaż wojenny dziś

„Obowiązkiem pisarza jest opowiedzieć straszną prawdę, obywatelskim obowiązkiem czytelnika – poznać ją” – pisał Wasilij Grossman, który na froncie II wojny światowej spędził trzy lata, dokumentując zarówno akty heroizmu, jak i okrucieństwa.

Artykuł z numeru

Migawki z frontu

Migawki z frontu

Przytoczone słowa mogłyby stanowić motto pracy wszystkich dziennikarzy. Ich wymowę wzmacnia fakt, że pochodzą z artykułu Piekło Treblinki, jednego z pierwszych tekstów na temat nazistowskich obozów zagłady. Tekst ten był na tyle przełomowy, że posłużył jako materiał dowodowy podczas procesu norymberskiego.

Wojenne korespondencje przekazywali również Winston Churchill, Ernest Hemingway i Oriana Fallaci. Ta ostatnia o pracy reportera napisała: „Jaki inny zawód pozwala opisywać historię, kiedy ta się dopiero dzieje?”. Ten przywilej ma jednak swoje koszty. Misja reportera zawsze wiązała się z ryzykiem, ale po 11 września dziennikarze sami stali się bezpośrednimi celami terrorystów. Pierwszą ich ofiarą został Daniel Pearl. W lutym 2002 r. ten amerykański dziennikarz pracujący dla „Wall Street Journal” został uprowadzony przez członków Al-Kaidy, a następnie ścięty, co zostało zarejestrowane przez sprawców za pomocą nagrania wideo.

Praca reportażystów zmienia się współcześnie za sprawą rozwoju mediów społecznościowych.

Arabska wiosna, ukraiński Majdan czy ostatnie protesty w Hongkongu pokazują, jak dużą rolę w dokumentowaniu prawdziwych wydarzeń odgrywają szerzej nieznani, a kierujący się obywatelską odpowiedzialnością dziennikarze, lokalni liderzy czy nawet przypadkowi świadkowie.

Nowe media dają jednak również możliwość manipulacji i kłamstwa na nieznaną wcześniej skalę. Zalew informacji utrudnia dotarcie do prawdy. Ważne i istotne działania łatwo przykryć mnogością komunikatów czy blogowych wpisów, których jedynym celem jest odwrócenie uwagi opinii publicznej od tego, co naprawdę kluczowe. Tym ważniejsza staje się dziś misja reporterów, którzy potrafią dotrzeć do wydarzeń istotnych.

Niepokoi nas przyzwolenie na język nienawiści, gloryfikację pogardy wobec innych ludzi i grup, a w grze politycznej – cyniczne pogłębianie podziałów i wzmacnianie wzajemnej obcości. Początek września, kiedy ukazuje się ten numer miesięcznika „Znak”, zbiega się z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej. Wiemy z historii, że tragiczne zbrodnie poprzedzały złe myśli lub słowa. Wojna – pisał na początku XX w. młody Churchill – przestała być „dżentelmeńską rywalizacją”, stała się „okrutna i plugawa”, dotyka przede wszystkim niewinnych ludzi. Tej prawdy przykryć nie może pamięć o jakichkolwiek bohaterskich czynach. Wojna jest zawsze złem. A nasze wysiłki muszą się skupiać na tym, by wspierać mądre kompromisy, uczyć rozmowy, szukać tego, co łączy, a nie dzieli.

Dziś nie tylko konflikty zbrojne, ale również zmiany klimatyczne sprawiają, że coraz więcej osób zmuszonych jest do porzucenia swojego domu i wyruszenia w nieznane w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia. W jaki sposób opowiadać historię tych wszystkich ludzi? „Przyzwoitość wymaga obecności” dziennikarza, świadka, korespondenta, reportera – o czym mówi w otwierającej Temat Miesiąca rozmowie Wojciech Jagielski. To dzięki tej bezstronnej, ale niepozbawionej empatii obecności możemy my, czytelnicy, stawać się bardziej świadomymi i zaangażowanymi obywatelami.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się