Gdy zbliżamy się do kresu tego upiornego stulecia, powinno nawiedzać nas niepokojące poczucie grozy i nadziei. Niczym na pełnym smutku pogrzebie kochanej osoby wspominamy okrutne okoliczności i heroiczną energię tych, którzy stanowią odtąd przysmak dla robactwa. Moja twórczość i moje życie zawsze rozwijały się w mrocznym cieniu śmierci, lęku i rozpaczy oraz na drodze do miłości, dialogu i demokracji. Przede wszystkim czuję się bluesmanem w świecie idei i jazzmanem w życiu umysłu – oddanym podtrzymywaniu migotliwego światła intelektualnej pokory, międzyludzkiego współczucia i społecznej nadziei w naszym barbarzyńskim stuleciu. W pierwszym rzędzie jestem dramaturgiem filozoficznych pojęć i historycznych narracji, uczestniczących w krwawych bitwach na tym padole łez, w bitwach, w których stawką jest nasze życie i śmierć.
Moja praca stanowi skromną próbę zrozumienia i odpowiedzi na ten gardłowy płacz, który wydobywa się z głębi duszy każdego z nas. W centrum mojej myśli znajdują się egzystencjalne poszukiwanie sensu i polityczna walka o wolność. Moje pisma koncentrują się na specyficznych, współczesnych sposobach zmagania się z konkretnymi i uniwersalnymi sprawami życia i śmierci, opresji i oporu, radości i smutku.
Jestem czechowowskim chrześcijaninem, głęboko oddanym demokracji.
Rozumiem przez to fakt, że obsesyjnie konfrontuję się z rozlewającym się złem nieuzasadnionego cierpienia i zbędnej społecznej nędzy w naszym świecie. I to, że jestem zdeterminowany, aby sięgać do intelektualnych i egzystencjalnych źródeł, które mogą zasilić naszą odwagę do bycia, do miłości, do walki o demokrację. Trzy powiązane ze sobą i podstawowe pytania motywują moje prace: Co znaczy być człowiekiem? Co znaczy być nowoczesnym? Co znaczy być Amerykaninem?
Być człowiekiem
Moje odwieczne zmaganie z tymi przytłaczającymi kwestiami, odbijające się w esejach zamieszczonych w tym tomie, jest zakorzenione w przerażającym doświadczeniu i stałej świadomości radykalnej przygodności i kruchości życia. Niezrównane dzieła Antona Czechowa – najlepszy korpus tekstów stworzony przez nowoczesnego artystę – uważam za najmądrzejszą i najgłębszą interpretację tego, z czym istoty ludzkie konfrontują się w swoich codziennych zmaganiach. Życzliwe, choć smutne, portrety blisko 8 tys. postaci z jego opowiadań i sztuk – porównywalne jedynie do różnorodności postaci u Szekspira – zapewniają niezbędną podstawę, odpowiednie tło dla jakiejkolwiek akceptowalnej wizji tego, co znaczy być człowiekiem. Jego autorytatywny opis zimnego kosmosu, obojętnej natury, druzgoczącego losu oraz okrutnych historii określających zdesperowanych, znudzonych, zdezorientowanych, ogarniętych lękiem, ale i głodnych miłości ludzi, którzy próbują przetrwać pomimo wszelkich przeciwności, brzmi dla mnie prawdziwie. Co więcej, inspiruje mnie jego odmowa ucieczki od bólu i nędzy życia, która dokonuje się przecież poprzez zanurzenie się w dogmaty, doktryny, marzenia czy też abstrakcyjne systemy, filozoficzne teodycee bądź polityczne utopie.