fbpx
Maciej Topolski październik 2019

Punkty dotyku

Język polski ma dwa słowa, które są połączone w sposób oczywisty tylko na pierwszy rzut oka, mianowicie „sens” i „sensoryczny”. Pierwsze z nich wskazuje na właściwe, zgodne z myśleniem znaczenie, drugie na to, co doznawane jest przez zmysły. Możemy zapytać: w jaki sposób doznania zmysłowe są znaczące? Mówiąc dokładniej: jak to, co sensoryczne, jest sensowne?

Artykuł z numeru

Czego szukamy w Kosmosie?

Czego szukamy w Kosmosie?

Każde społeczeństwo, jak twierdzą kanadyjscy antropolodzy zmysłów z Centre for Sensory Studies na Uniwersytecie Concordia, posiada własny wzorzec sensoryczny. Składają się na niego znaczenia i wartości zmysłowe, które uznawane są przez członków danego społeczeństwa, za ich sprawą uzmysławiają sobie oni świat i przekładają zmysłowe wrażenia na konkretny światopogląd[1]. Światopogląd, nie – dajmy na to – światoodczucie. Już sam fakt, że posługujemy się tym słowem wskazuje na to, że nadajemy (my, czyli mieszkańcy zachodnich społeczeństw) szczególne znaczenie zmysłowi wzroku. To za jego pomocą formułujemy sądy dotyczące prawdziwości lub fałszywości jakichś zjawisk czy zdarzeń. To dzięki niemu tworzymy różnorodne punkty widzenia. A dlaczego nie punkty dotyku?

*

Antropolog David Howes w tekście The Expanding Field of Sensory Studies, który stanowi podsumowanie ponad 20-letniej kariery lub rewolucji zmysłowej w naukach humanistycznych, podaje osiem tez stanowiących podstawę badań sensorycznych[2]. Jedna z nich jest szczególnie istotna: „Granice mojego języka (nie) są granicami mojego świata, ponieważ zmysły pojawiają się na długo przed językiem i daleko poza język wykraczają”. Oczywiście jest to krytyka słynnych słów Ludwiga Wittgensteina z Traktatu logiczno-filozoficznego, a zarazem prymatu, jaki przyznaje się językowi w kulturze zachodniej. Teza ta nie stanowi bynajmniej łatwego wytłumaczenia dla niepoznawalności zmysłów, raczej jest wezwaniem do poszerzenia granic języka. To wezwanie podjął w wydanej niedawno w Polsce książce Homo Hapticus. Dlaczego nie możemy żyć bez zmysłu dotyku? Martin Grunwald, dyrektor zajmującego się badaniami nad neurologicznymi, biologicznymi i psychologicznymi aspektami dotyku laboratorium Haptik w Lipsku.

Książka Grunwalda poświęcona jest kolejno opisowi rozwoju zmysłu dotyku u ludzkiego płodu, chorobom związanym z dotykiem, zachowaniom dotykowym oraz projektowaniu (określanym przez autora „dizajnem haptycznym”[3]). Publikacja ta ma charakter popularnonaukowy, jej celem jest przede wszystkim promocja badań przeprowadzanych w instytucie Haptik, notabene ciągle borykającym się z brakiem funduszy (na końcu książki znajduje się ogłoszenie na ten temat wraz z numerem konta bankowego, na które można przesłać darowiznę). Niezwykle ciekawe rozpoznania w tej książce – pisanej wyraźnie w pośpiechu, trochę nierównej, trochę niedopracowanej – regularnie urywają się z powodu braku podstawowych informacji dotyczących funkcjonowania pierwszego i najbardziej żywotnego ze zmysłów. To wyjątkowo paradoksalna sytuacja, w której książka popularnonaukowa, mająca za zadanie „pokazanie wielopłaszczyznowego wpływu narządu dotyku na nasze życie i czynności dnia powszedniego”, wskazuje przede wszystkim na konieczność przeprowadzenia dalszych badań nad tym narządem. Martin Grunwald raz po raz natrafia na granicę poznawczą, poza którą nie ma jeszcze języka; przyczyna tego nie leży w filozoficznym namyśle nad granicami języka jako takiego, lecz w dominującym w społeczeństwie wizualnym wzorcu zmysłowym, który – przyznając pierwszeństwo intelektowi, dystansowi oraz abstrakcji – za naczelną maksymę wciąż uznaje typowo kartezjańskie prawidło, podług którego „nie czujemy siebie, my siebie myślimy”[4]. Autor książki Homo Hapticus zdaje sobie w pełni sprawę – choć nie wyraża tego wprost – że badania przeprowadzane w założonym w 1996 r. ośrodku Haptik są nie tylko prekursorskie, ale i rewolucyjne dla zachodniego społeczeństwa, a ich stawką jest przywrócenie w doświadczeniu współczesnego człowieka zapomnianego zmysłu.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się