fbpx
fot. Fernando Lavoz / Nur / Getty
Katarzyna Dembicz marzec 2020

Chile. Niedokończona transformacja

„To nie 30 pesos, to 30 lat” – hasło wykrzykiwane na prawie wszystkich zgromadzeniach organizowanych w ciągu trzech miesięcy protestów miało zwrócić uwagę opinii publicznej na sedno problemu. Nie tłumaczą go podwyżki o 30 chilijskich pesos w transporcie publicznym, ale brak zgody na dalsze forsowanie – realizowanego przez 30 lat kolejnych rządów – neoliberalnego projektu gospodarczego.

Artykuł z numeru

Jak mówi prawica?

Jak mówi prawica?

Trzy ostatnie dekady to okres szczególny dla Ameryki Łacińskiej, w tym również dla Chile. Przypadają nań silne przemiany związane z: walką ze skutkami kryzysu gospodarczego lat 80. XX w. w tym wysoką inflacją, procesem prywatyzacji i decentralizacji państwa, rozwojem małej i średniej przedsiębiorczości, nowymi regionalnymi inicjatywami integracyjnymi, przeciwdziałaniem ubóstwu i bezrobociu, ale przede wszystkim pluralizacją i demokratyzacją życia politycznego. W procesie latynoamerykańskiej transformacji polityczno-gospodarczej i kulturowej istotną rolę odegrały ruchy społeczne, kluczowe również w walkach z dyktaturami poprzedzającymi ten okres. Wystarczy przypomnieć spontaniczne akcje, które przerodziły się w silne obecnie organizacje, jak Madres de Plaza de Mayo w Argentynie czy Movimento dos Trabalhadores Rurais Sem Terra (MST) w Brazylii. Znane są również w regionie mobilizacje społeczne, często wywodzące swoją nazwę od celu, który im przyświecał, bądź formy działań, jak cocaleros (ruch zapoczątkowany w latach 80. przez rolników boliwijskich w celu ochrony upraw krzewu koki i produkcji liści koki), pingüinos (mobilizacja uczniów szkół średnich w Chile z roku 2006 sprzeciwiających się prywatyzacji systemu edukacji), piqueteros (ruch bezrobotnych wywodzący się z Argentyny lat 90., który miał swój początek w masowych blokadach – pikietach – dróg organizowanych przez zwolnionych pracowników największego państwowego przedsiębiorstwa YPF: Yacimientos Petrolíferos Fiscales) czy caceroladas (powszechna forma ulicznych demonstracji w Ameryce Łacińskiej, które zainicjowały protesty kobiet chilijskich wychodzących na ulice i uderzających głośno w garnki, aby zamanifestować swój sprzeciw wobec braków podstawowych produktów na rynku). Dzisiaj obserwujemy w Ameryce Łacińskiej mobilizacje przeciw gospodarce ekstraktywistycznej (opartej na wydobyciu i eksporcie surowców mineralnych i naturalnych) oraz te na rzecz ekologii, wspierające uniwersytecką autonomię i sprzeciwiające się redukcji finansowania edukacji, ruchy na rzecz praw rdzennej ludności i społeczności LGBT+ czy przeciwko przemocy wobec kobiet. Charakteryzują je głęboka solidarność i duże możliwości mobilizacji kolektywnej, a celem jest nie tylko uznanie żądań danej grupy, ale przede wszystkim spowodowanie zmian w strukturach państwa, zerwanie z dotychczasowymi relacjami władzy oraz wytyczenie nowych scenariuszy politycznych.

W tę ogólnoregionalną panoramę wpisują się wydarzenia obecnie dziejące się w Chile, gdzie niezadowolenie społeczne w formie pikiet, marszów i strajków jest szczególnie widoczne w największych miastach kraju, jak Santiago, Antofagasta, Valparaiso, La Serena czy Concepción.

Wydarzenia zainicjowane w październiku 2019 r. wybuchem protestów i falą przemocy ze strony studentów sprzeciwiających się podniesieniu cen za przejazdy transportem publicznym określone zostały przez media jako Chilijska wiosna (La Primavera de Chile), Październikowa rewolta (Revuelta de Octubre) albo Przebudzone Chile (Chile despertó).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się